Anna Potyra. Kat – recenzja
Tomasz Branicki to człowiek realizujący trudne zadania różnej natury. Tym razem zgłasza się do niego dawna znajoma, która zleca mu zajęcie się sprawą zabójstwa sprzed czternastu lat. Jedną z ofiar był jej syn. Branicki niechętnie podejmuje temat, ale im dalej brnie w sprawie, tym więcej niejasności znajduje w dostarczonych mu materiałach. Tymczasem na drugim końcu Europy funkcjonariuszka portugalskiej policji Lucia Martinho stawia czoła eskalacji agresji ze strony seryjnego mordercy, którego tropi od kilku lat.
Anna Potyra to autorka trylogii kryminalnej z komisarzem Adamem Lorenzem. Kat to jednak otwarcie nowej serii, tym razem w bardziej sensacyjnych klimatach. Główny bohater jest byłym komandosem, który po zakończeniu kariery wojskowej został „człowiekiem od specjalnych poruczeń”. I jednym z takich zleceń ma się właśnie zająć. Brzmi jak fabuła typowej produkcji z jakimś filmowym twardzielem? Jak najbardziej, ale ja jestem fanem takich historii i Kata kupuję w całości. Przy tego typu opowieściach tylko od autora/autorki zależy, czy zrobi z tego kopię setek innych czy sprawnie wybierając elementy układanki stworzy coś ciekawego. Jedną z takich autorskich innowacji jest zmiana podejścia do tematu terytorium na którym działa sprawca, co pozwoliło na poszerzenie perspektywy fabularnej.
Historia poprowadzona jest dwutorowo, przynajmniej na początku. Zaczyna się wydarzeniami w Portugalii i wprowadza na scenę Lucię oraz ściganego przez nią mordercę. Następnie akcja przenosi się do Polski – poznajemy Tomasza i temat śledztwa, którego ma się podjąć. Ta wstępna część wydaje się rozgrywać bardzo powoli, bo dużo tutaj opisów wydarzeń, które doprowadziły do obecnej sytuacji. Później wątki się przeplatają, aby poprowadzić do wspólnego zakończenia, a akcja z rozdziału na rozdział nabiera tempa. Między nimi jednak pojawia się trzecia linia fabularna – fragmenty wspomnień osoby z czasów wczesnego PRL-u. Mnie osobiście te wtrącenia niezbyt interesowały, choć w założeniu pewnie miały być elementem budującym tło jednej z postaci.
To, co jest zdecydowanie na plus to postaci. Lubię jasno określonych bohaterów, którzy zajmują się swoją pracą, a nie są zbytnio obciążeni ciężkimi wątkami obyczajowymi. Taki jest Tomasz Branicki, który co prawda ma swoją przeszłość, ale o tym dowiadujemy się raczej mimochodem, niż z długich wewnętrznych monologów. Jest również inteligentny i używa głowy częściej niż mięśni, choć w operowaniu nimi też ma sporo wprawy. Lucia Morinho jest prowadzona w podobny sposób, choć w końcówce przypada jej rola „kobiety w opałach”, ale cóż – przyjęta konwencja rządzi się swoimi prawami. Zakończenie również nie odbiega od standardu w tych opowieściach, ale droga do niego prowadząca jest interesująca i zawierająca kilka istotnych zwrotów akcji.
Jeżeli więc jesteście fanami dobrze skrojonych historii sensacyjnych to Kat będzie propozycją w sam raz dla Was.
Bloger książkowy działający w sieci jako Czytalski, wychowany na książkach Alfreda Szklarskiego, Zbigniewa Nienackiego, serii o Trzech Detektywach i komiksach ze Spider-Manem. Obecnie specjalizujący się w klimatach kryminalnych, sensacyjnych i militarnych. Z pierwszego wykształcenia ekonomista, z drugiego informatyk.