Marcin Halski „Czas zaślepionych” – recenzja
W obecnej pogoni za bogactwem i dobrami materialnymi zapominamy o tym, jak ważny jest upływający czas. Wydaje nam się, że mamy go całkiem sporo, bo podeszły wiek nie jest już tak rzadki jak kiedyś, a medycyna cały czas się rozwija i długość życia pewnie będzie cały czas rosnąć. Ale co by się stało, gdybyśmy nagle obudzili się w świecie, w którym w wieku około 40 lat nasze dotychczasowe życie się skończy, a istnienie 90-letnich staruszków to tylko legenda, w którą nikt za bardzo nie wierzy?
Marcin Halski wykreował świat zamieszkały przez ludzi i zaślepionych. Ci drudzy kiedyś byli zwykłymi mieszkańcami miast i wiosek, ale żaden nie był stanie oprzeć się okrutnej zmianie, której ludzie ulegają w okolicach czterdziestego roku życia. Zaledwie w ciągu trzech dni od pojawienia się pierwszych objawów człowiek przeistacza się w bestię, a jego funkcjonujący dotąd normalnie mózg, zostaje opanowany przez dzikie instynkty.
Miasta i wioski stają się jedynymi bezpiecznymi miejscami, ponieważ zwierzęta również ulegają zaślepieniu. Jednak nawet wewnątrz murów nie jest całkiem bezpiecznie, ponieważ każdy sąsiad lub członek rodziny może przejść przemianę i rozszarpać dotąd najbliższą sobie osobę podczas snu. Dlatego ludzie stali się ostrożni i podejrzliwi, starając się wypatrzyć pierwsze oznaki choroby i odizolować człowieka, zanim skrzywdzi innych. Mocno ograniczony czas doprowadził do ogromnych zmian w funkcjonowaniu społeczeństwa i hierarchii wartości. Ludzie nie mają czasu na powolne dochodzenie do bogactwa lub samorozwój. Liczy się tu i teraz, ponieważ jutra może nie być. Rodzice rzadko dożywają dorosłości swoich dzieci, a najlepszym sposobem na zatroszczenie się o nie to zapewnienie im szkolenia militarnego, aby uszły z życiem w razie ataku i mogły na siebie zarobić podczas służby.
W tym świecie istnieją również hybrydy, których połowa ciała wygląda jak ludzka, a druga należy do zaślepionego. Ich umysł jest sprawny, ale z każdą przelaną krwią dzikie instynkty przejmują większą kontrolę. Póki co Nieznajomy, główny bohater żyjący poza miastem, nie przekroczył jeszcze granicy, w której potwór przejąłby całkowicie stery. Chcąc zdobyć krew zaślepionych wchodzi w sam środek miasta i pozwala się schwytać, aby dostać się do Przejściówki – miejsca, w którym przemienieni są zamykani i czekają na śmierć głodową. Uciekając za mury ściąga na siebie nie tylko pościg, ale także bezdomnego chłopaka, który nie mając dokąd pójść, postanawia przyłączyć się do przerażającego mężczyzny.
Okazuje się, że zaślepieni nie są tylko bezmyślnymi bestiami. Do pewnego stopnia można nad nimi zapanować, ale trzeba być hybrydą, a nie człowiekiem. Ten stan pozwala także na przekroczenie czterdziestego roku życia bez całkowitej przemiany i dożycia starości. Nieznajomy i młody chłopak ruszają w przymusową podróż, aby odkryć skąd wzięło się zaślepienie i czy jest szansa na lekarstwo.
Po Czas zaślepionych sięgnęłam z uwagi na ciekawy pomysł związany z ograniczonym czasem normalnego życia, jaki ludzie otrzymali. Oczywiste pytanie jak do tego doszło, zadają sobie również bohaterowie książki i podobnie jak im, nam także przyjdzie jeszcze poczekać na odpowiedź. Końcówka wzbudziła we mnie największe zainteresowanie, dlatego czekam na ciąg dalszy. Książka powinna spodobać się czytelnikom lubiącym rozważania o przyszłości ludzkości, dążeniu do celu nawet kosztem życia i zdrowia oraz konsekwencjom naszych obecnych działań, chociaż na szczegóły będziemy musieli poczekać przynajmniej do następnej części.
za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu HM
Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.