Remigiusz Mróz – Nie ufaj mu

Minął rok od kiedy Ina Kobryn wsadziła do więzienia szefa wietnamskiej mafii i jego księgowego – swojego męża. Jej siostra szykuje się do ślubu z Gracjanem, gdy zaczynają do nich przychodzić listy z ostrzeżeniami. W tym samym czasie ktoś napada na wracającą z imprezy Inę, lecz w ostatniej chwili ratuje ją grupka przypadkowych przechodniów. Dziewczyna zaczyna podejrzewać, że może to być zemsta za rozbicie grupy przestępczej.

Nie ufaj mu to naprawdę „letni” kryminał. Fabuła, jak na książkę Remigiusza Mroza, jest prosta i w sam raz pasuje na niezobowiązujące czytanie w trakcie plażowania. „Letnie” są też wrażenia, które wywołuje – przynajmniej u mnie. Czytało się go i tyle, bo nie czuję głębszego związku z bohaterami. Ina i Gracjan nie mają w sobie takiego ładunku emocjonalnego jak Chyłka i Zordon, ich przepychanki słowne są ledwie cieniem tych z serii prawniczej czy między Forstem a Osicą. Do tego od niemal samego początku miałem przeczucie, że to co się dzieje, nie jest takim jak się wydaje i nowy bohater ma powiązanie z tymi wydarzeniami. Pozostała tylko kwestia poznania szczegółów. I tu się pojawia niespodzianka – jeżeli chcecie poznać wszystkie sprawy między bohaterami to czytacie książkę od początku. Jeżeli interesuje was tylko ogólny zarys akcji to ostatnie 60 stron to wersja TL;DR przedstawiona z innej perspektywy.

Autor zostawił sobie furtkę do kontynuacji, gdyż w trakcie dowiadujemy się inni bohaterowie też mają nieczystą przeszłość, której muszą się obawiać. Tak więc kolejna część wisi w powietrzu, choć bardziej bym obstawiał, że leży już w szufladzie.

Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Czwarta Strona

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? OBSERWUJ TĘ STRONĘ: