Książkirecenzja książka

Aleksandra Borowiec „Empatajzer” – recenzja

To, że znana nam rzeczywistość diametralnie się zmieni, jest pewne. Można się również domyślać, że te zmiany nie pójdą w dobrym kierunku, a przynajmniej dla znacznej większości ludzi. Podziały, brak lub znaczne ograniczenie podstawowych dóbr, takich jak woda, czyste powietrze czy leki i nieustannie pogarszające się warunki życia – to właśnie w takie realia zostajemy wrzuceni w powieści Aleksandry Borowiec Empatajzer. 

Akcja książki ma miejsce w Pattium. Podzielone na dzielnice miasto odgrodziło najbiedniejszą z nich murem, zza którego nie chcą nikogo wpuszczać, a większość mieszkańców nawet o niej myśleć. Ludzie przeżywają kolejne dni dzięki koce i kofeinie, ale to nie rozwiązuje problemu, tylko pozwala udawać, że go nie ma. Natomiast empatajzery, dostępne dla nielicznych, to jedyna rozrywka, jakiej mogą doświadczyć ci uprzywilejowani. Niewielkie urządzenia umieszczane na nadgarstku pozwalają odczuwać to, co osoba nagrywająca udostępnione doznanie – poród, kłótnię, podniecenie, radość, a nawet śmierć. Zaawansowane bransoletki mają zarówno przeciwników jak i zwolenników, dlatego nie wszędzie można bezpiecznie się w nich pokazać. 

W takich skomplikowanych realiach poznajemy bohaterów. Są wśród nich policjantka Sara, jej dziewczyna Katia, która uczy w przedszkolu, sąsiad lekarz i jego dziewczyna Bea oraz kilkoro znajomych mniej lub bardziej biorących udział w kolejnych zdarzeniach. Początkowo liczba postaci wydała mi się zbyt duża i trudno było ustalić powiązania pomiędzy nimi, ale w końcu wszystko się poukładało. Każdy ma inne doświadczenia, zawód, cele i poglądy, a ich historie przeplatają się i łączą. 

Zbliżające się wyburzenie muru oddzielającego skrajną biedotę od reszty miasta prowadzi do coraz większej aktywności Przebudzonych, którzy świadomie wybierają śmierć z pragnienia w ramach protestu. Nie są niebezpieczni, ale ich liczba rośnie, co w połączeniu z nielegalnymi nagraniami o marnotrawstwie wody i przerzucie koki za mur rodzi coraz większe napięcie w społeczeństwie. Sara jest zaangażowana w śledztwo i próbuje rozwiązać zagadkę powiązań między tymi wydarzeniami. 

Bardzo podoba mi się wykreowana rzeczywistość, podziały społeczne i przedstawione problemy związane ze zniszczonym środowiskiem. Jest to realny kierunek zmian, z którymi my lub nasze dzieci w jakimś stopniu też będziemy musieli się zmierzyć. Jednocześnie technologia ciągle się rozwija, więc przepaść będzie się tylko zwiększać. I o ile pomysł na świat jest ciekawy, chociaż dobrze znany w literaturze, to spięcie całości już tak dobrze nie przebiegło. Postaci są ciekawe, ale przez ich liczbę trochę zabrakło ich lepszego poznania, a akcja momentami zwalniała na tyle, że trudno było poczuć opisywaną w książce ogromną obawę przed zburzeniem muru. Z tego powodu czasami powieść się ciągnęła, aż do kolejnego ciekawszego wydarzenia. Nie do końca też rozumiałam niektóre wybory bohaterów, co z kolei mogło mieć związek z nieznajomością ich wcześniejszego życia i doświadczeń. 

Empatajzer to książka z ciekawym pomysłem, ale trochę zabrakło jej płynnej fabuły i akcji w odpowiednim do wydarzeń tempie. Jednak lubię powieści o alternatywnych rzeczywistościach lub społeczeństwach muszących radzić sobie ze skutkami równego typu katastrof, dlatego nie żałuję czasu straconego z lekturą. Wydaje mi się, że gdyby nakręcono serial inspirowany światem wymyślonym przez Aleksandrę Borowiec, można by było rozbudować historie głównych postaci, pokazać jaskrawą siedzibę Empathy i biedę mieszkańców, a także przedstawić wydarzenia po zburzeniu muru, łatając po drodze dziury w fabule. Natomiast sama książka nie odkrywa niczego nowego, ale dla fanów takich klimatów może być interesująca. 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Zysk

 

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:
 
 

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.