Kryminał na kartach komiksu – recenzja albumu „Pacjent”
Są komiksy, które w głowie człowieka zostają na lata – takim na pewno komiksem dla mnie był Dni których nie znamy Timothe Le Bounchera. Mroczny, ciężki wręcz depresyjny klimat zapada w pamięć. Autor dosadnie pokazuje nam, że komiksy nie muszą nieść tylko historii o super bohaterach, ale mogę wznosić się na wyżyny literackie, jak najlepsze dzieła literackie. Kiedy więc usłyszałem że Non Stop Comics wydaje Pacjenta nie wahałem się ani przez chwilę.
Młoda dziewczyna przemierza ulice podmiejskiego osiedla, trzymając nóż w dłoni. Policja dokonuje przerażającego odkrycia – cała rodzina została zamordowana. Sprawa i sprawczyni wydają się być oczywiste – czy aby na pewno? Sześć lat później, po makabrycznych wydarzeniach ze śpiączki wybudza się Pierre Grimaud – jedyny ocalały, będący bratem naszej morderczyni. Wszyscy liczą na to, że bohater wyjaśni im co się wtedy stało, jednak nie jest to możliwe, ponieważ cierpi on w wyniki amnezji. Anna Kieffer – psycholożka specjalizująca się w kryminologii, pomaga więc Pierrowi w nowej rzeczywistości, a także w odzyskaniu wspomnień. Pomiędzy nimi zaczyna rodzić się wieź, która znacząco wpłynie na ich życie.
Może nam się wydawać, że mamy do czynienia z ckliwym romansem, z amnezją w tle. Nic bardziej mylnego. Znając pomysły twórcy Pacjenta wiedziałem, że na pewno coś więcej kryje się za ta historią. Tempo rozwija się powoli i monotonnie, co potrafi zmęczyć i spowodować, że musimy odłożyć ten album na pół godziny aby znów wrócić do niego i skupić w pełni swoje myśli. Potem jednak wracamy bo chcemy się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Powiem tylko, że wszystko prowadzi do finału, który dla mnie był ogromnym zaskoczeniem.
Szata graficzna nie rożni się od tej do której autor przyzwyczaił nas w Dni któryvch nie znamy. Podtrzymuje swoją oryginalny styl kreślenia obrazów. Jest przyjemna dla oka, ale nie odciąga nas zbyt od głównego wątku fabularnego. Zaskoczyła mnie jedynie okładka utrzymana w łososiowym kolorze, ale to chyba celowy zabieg, mający sugerować czytelnika, że ma do czynienia z romansem.
Czy wartko kupić Pacjenta?
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że mamy tu z ambitnym thrillerem psychologicznym, więc jeśli ktoś szuka prostej rozrywki to będzie zawiedziony. Jeżeli jesteście jednak fanami Timothego Le Bouchera, powieści kryminalnych a także nie razi was forma powieści graficznej – to będziecie zadowoleni. Wydanie jak w przypadku Non Stop Comics stoi na najwyższym poziomie, a cena 80 złotych za 290 stronicowe tomiszcze jest przyzwoita. Polecam serdecznie!