Kryminalna KulturacjaKsiążkirecenzja książka

Tove Alsterdal „Wiemy, że pamiętasz” – recenzja

W powieściach kryminalnych śledztwo jest kluczowym wątkiem. Tak jak i w realnym życiu, opiera się na zeznaniach, a więc na tym, co pamiętają świadkowie. Jednak nasz wzrok i słuch bywają zawodne. Co gorsza, możemy coś wiedzieć i świadomie o tym nie poinformować. Konsekwencje takich decyzji mogą ogromne. Jedną z takich historii poznacie w książce Wiemy, że pamiętasz. 

Olof odwiedza rodzinny dom 23 lata po tragicznym wydarzeniu. Po wejściu do budynku znajduje swojego martwego ojca. Wydaje się, że makabryczne odkrycie nie robi na nim większego wrażenia i pewnie gdyby nie sąsiad, odjechałby bez informowania o tym kogokolwiek. To czyni go pierwszym podejrzanym, gdy na miejsce przyjeżdża policja. Śledztwo zostaje powierzone młodej policjantce, która zna lokalne obyczaje i ludzi, ponieważ sama pochodzi z tych stron.  

Eira miała zaledwie 9 lat, gdy zaginęła Lina, którą w końcu uznano za zmarłą. Jako winnego uznano wówczas czternastoletniego Olofa. To stawia go w złym położeniu od samego początku. Wrogość miejscowych i automatyczne przypisanie mu winy za wszystko co złe, spowodują kolejne akty agresji w okolicy.  

Tymczasem Eira, która pamięta zamieszanie wywołane zniknięciem młodej dziewczyny zaczyna zauważać pewne nieścisłości i brak logicznej argumentacji. I to nie tylko w aktualnym śledztwie. Wszyscy tak bardzo chcą obwinić lokalną czarną owcę, że nie przywiązują uwagi do przeczących tej tezie szczegółów. Młoda policjantka na własną rękę będzie próbowała zrozumieć co wydarzyło się zarówno kilka dni wcześniej jak i ponad dwie dekady temu. 

Tove Alsterdal porusza kilka różnych wątków, zaczynając od brutalnego gwałtu, przez zabójstwo i kontrowersyjne zasady skazywania nieletnich. Opisywane zdarzenia mają miejsce w hermetycznej społeczności, w której wydawałoby się niemożliwe utrzymanie tajemnicy. Okazuje się, że tych zatajonych informacji jest więcej, a wszystkie one będą miały większy lub mniejszy wpływ na toczące się śledztwo.  

Wiemy, że pamiętasz to typowy skandynawski kryminał. Trochę mroczny i surowy, tak jak tereny, na których rozgrywa się akcja. Jednak książka napisana jest przystępnym językiem, który trochę łagodzi opisywane zdarzenia, co powoduje, że lekturę czyta się szybko i bez większych problemów z przestojami. Bohaterowie są trochę szablonowi, ale być może w kolejnych książkach dowiemy się czegoś więcej o młodej policjantce, jej karierze i prywatnym życiu. 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI KSIĄŻEK? OBSERWUJ TĘ STRONĘ:
 
 

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.