Odyseja Hakima: Z Macedonii do Francji – recenzja
Z Macedonii do Francji to trzecia i ostatnia już odsłona Odysei Hakima – poruszającego komiksu o losach poszukującego lepszego życia Syryjczyka. Napisałbym że to „niestety” ostatnia odsłona, w końcu mamy do czynienia ze świetnie napisaną opowieścią drogi i brawurowo przełożoną na język powieści graficznej, ale to chyba nie jest dobre słowo. W końcu to autentyczna opowieść, a opisywana droga dla jej bohatera była niemal piekłem na ziemi. W tym kontekście jako odbiorca odczuwałem raczej radość, że ta historia dobiegła wreszcie końca. I to szczęśliwego.
Tym razem tytułowy bohater wkracza w ostatni etap podróży do Francji, gdzie obecnie przebywa jego ukochana. Jak pamiętamy, żona Hakima wraz z rodziną już wcześniej dotarli do Europy, jednak z powodów biurokratycznych protagonista wraz z synem musiał oczekiwać na możliwość spotkania. Odbywając długą drogę, przeżył m.in. traumatyczną podróż pontonem do wybrzeży Grecji.
Teraz wydaje się, że Hakim i jego synek są już bardzo blisko celu. Są już w Europie, więc droga powinna być znacznie prostsza. Ale to tylko pozory. Wystarczy przywołać pobyt na Węgrzech by zrozumieć, jak wiele uchodźcy muszą wycierpieć nawet już krajach zachodnich.
Toulme próbuje za wszelką cenę odczarować fałszywy stereotyp uchodźcy jako terrorysty, a w najlepszym przypadku kogoś, kto będzie zabierał pracę obywatelom kraju, do którego się udają. Chociaż oczywiście autor nie próbuje tego robić za pomocą kiepskiego moralizatorstwa czy wykładów. Przeciwnie – sam przyznaje że tak naprawdę nie wie, jaki wpływ mają imigranci na lokalną gospodarkę i czy faktycznie odbierają pracę miejscowym, przywołuje jednak badania, które sugerują że wcale tak nie jest.
Reszta to już historia konkretnego człowieka na tle całej społeczności. Hakim jest człowiekiem z krwi i kości, kimś z kim natychmiast się utożsamiamy, nawet kulturowo wydaje się nam bardzo bliski. W Syrii miał normalną pracę i marzenia, nigdy nie planował – bo i nie miał takiego powodu – opuszczać swojego kraju. To rzeczywistość i polityczna zawierucha go do tego zmusiły. W żadnym kraju na swojej drodze nie czuł się jak u siebie, gdyby miał inną możliwość na pewno nigdy by tej odysei nie podjął, a nawet docierając już do Paryża i podejmując tu pracę, prawdopodobnie do końca życia będzie się czuł obco i odczuwał braki w asymilacji. Wcale nie przyjechał tu by idąc na łatwiznę zasmakować lepszego życia.
Zamknięcie trylogii Fabiana Toulme to po prostu dopełnienie tej wstrząsającej opowieści. Wstrząsającej, ale opowiedzianej bardzo prosto, ukazującej nawet najbardziej niezwykłe momenty z podróży Hakima w sposób bardzo prozaiczny. Przeciągający się pobyt w obozie na Węgrzech, który dla naszego bohatera i jego synka był wręcz traumatycznym przeżyciem, pokazywany jest z perspektywy codziennych zdarzeń – stania w ogromnej kolejce po wodę, do toalety, otrzymywania posiłków w postaci rzucanych w tłum kanapek czy poszukiwania lekarza. Odyseja Hakima to wzruszający komiks, który z pewnością żadnego z czytelników nie pozostawi obojętnym, a przynajmniej sprowokuje do refleksji nad losem uchodźców, dla których często poszukiwanie bezpieczeństwa wiąże się z utratą godności.
Odyseja Hakima. Tom 3. Z Macedonii do Francji
Autor: Fabien Toulme
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Gatunek: komiks
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Data premiery: 2021
Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.