Iron Devil – Żelazny Diabeł [RECENZJA]
Niedawno miałem okazję recenzować kilka komiksów erotycznych, m.in. Cicca Dum Dum czy Voyeur. Trzeba przyznać, że byłem dość miło zaskoczony poziomem obranych lektur, wobec tego nie miałem nic przeciwko sięgnięciu po kolejną pozycję z tego gatunku. Tak oto wylądował w moich rękach Iron Devil Franka Thorne’a. Najwyraźniej nie byłem jednak przygotowany na to, co przygotował dla mnie autor.
Cienka granica między erotyzmem a niesmacznym porno
Frank Thorne to autor legendarnego komiksu Czerwona Sonja, ukazującego się pod stajnią Marvel Comics. Rudowłosa tytułowa bohaterka została stworzona przez amerykańskiego pisarza Roberta E. Howarda w serii opowiadań fantasy opublikowanych w latach 30. XX wieku w magazynie Weird Tales. Postać ta zainspirowała także Franka Thorne’a.
Gdy zobaczyłem nazwisko tego autora na okładce recenzowanego komiksu, byłem pewien, że czeka mnie naprawdę interesująca przygoda. Po otrzymaniu w 1963 roku nagrody National Cartoonists Society dla najlepszego rysownika, Frank Thorne postanowił poszukać nowych wyzwań i zaczął rysować komiksy erotyczne. W wywiadzie dla czasopisma The Comics Journal wyznał, że Żelazny Diabeł to prawdopodobnie najlepsze, co udało mu się stworzyć w komiksie.
Totalna jazda bez trzymanki
Fabuła komiksu kręci się wokół dwóch kobiet, które nigdy się nie spotkają, ale mają jedną wspólną pasję – jest nią dziki seks. Nie jest to już dla mnie nowość – choćby bohaterki Voyeur były zawsze chętne do przygód, a Cicca wznosiła się na gejzerze z nasienia King Konga. Obydwa przytoczone tytuły, poza erotyzmem, potrafiły jednak nas zainteresować także sporą dawką humoru.
Autor Iron Devil – Żelazny Diabeł postanowił potraktować swoje dzieło w zupełności poważnie, jako wyraz walki z amerykańską cenzurą. Tutaj należy postawić pytanie, jak daleko można lub wypada się posunąć w konfrontacji z systemem? Zastanawiacie się na pewno, co mam na myśli. Nasze bohaterki… cóż, uprawiają seks z demonami, centaurami, a także… zwierzętami. W ostatnim przypadku wyznaczona została moja granica dobrego smaku.
Scena, w której facet przebrany za kota zaczyna uprawiać dziki seks z małym kotkiem, jest po prostu obrzydliwa. Aby wam uzmysłowić, co autor ma na myśli, przytoczę dodatkowo przykład orgii z wilkami, podczas której uraczono nas zbliżeniem na zwierzęce fellatio. W recenzowanej opowieści spotkamy także nekromantów, księży i czarownice. Sens fabuły zatraca się jednak coraz bardziej w braku smaku i przesadnych, wręcz obrzydliwych, scenach pornograficznych. Niemniej należy podkreślić, że kreska Thorne’a nie zawiodła, ponieważ nawet najbardziej kontrowersyjne zdarzenia kreśli z idealną dokładnością.
Tylko dla wytrwałych!
Iron Devil – Żelazny Diabeł to komiks dla ludzi dorosłych, co należy od razu podkreślić. Potrafi obrzydzić, zniesmaczyć i sprawić, że rzucimy nim w kąt, aby zapomnieć, co przed chwilą widzieliśmy. Oczywiście zyska swoich fanów, ale jeszcze większą falę przeciwników. W dzisiejszych czasach, kiedy mówimy o prawach zwierząt i kobiet, ogromną odwagą ze strony Planety Komiksów było publikowanie tego dzieła. Jeśli nie przeszkadza wam przekraczanie wszelkich norm i granic, to będziecie się dobrze bawić. Jeżeli natomiast macie nieco wyższy poziom wrażliwości, to tę lekturę zdecydowanie odradzam.
W kwestii samego wydania komiksu jest ono bardzo dobrej jakości, do czego przez Planetę Komiksów zostaliśmy przyzwyczajeni.
2/10
Iron Devil – Żelazny Diabeł
Scenariusz i rysunki: Frank Thorne
Tłumaczenie: Maria Lengren
Wydanie I, wrzesień 2019