Książkirecenzja książka

Mackenzi Lee. Historia świata na czterech łapach recenzja

Zawsze lubiłam historię. Już w szkole podchodziłam do niej jednak na własnych zasadach. Nazwiska kolejnych władców i wpływowych polityków, a także niezliczone ilości dat potyczek o ten, czy inny kawałek ziemi, szybko umykały mi z głowy. Za to niezwykłe historie o tym, jakie skarby były grzebane z faraonami, opowieść o heroicznym wyczynie maleńkiej grupy walecznych Spartan, czy też szczegóły jednego z najbliższych sukcesowi zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu, pamiętam do dziś. Uwielbiam poznawać dzieje ludzkości z mniej popularnej perspektywy np. kobiet, mniejszości, zwierząt. Dlatego właśnie, gdy dowiedziałam się o książce Historia świata na czterech łapach, autorstwa Mackenzi Lee, wiedziałam, że muszę ją przeczytać.

Nie wiemy kiedy ani dlaczego dzikie i niezależne wilki przyłączyły się do człowieka, stając się przodkami psów. Wiadomo jednak, że to wydarzenie na zawsze odmieniło oblicze świata. I to na lepsze. Pięknie wydana, opatrzona rewelacyjnymi grafikami autorstwa Petry Eriksson Historia świata na czterech łapach to zbiór opowieści o czworonogach, które odcisnęły łapki w dziejach swoich dwunożnych towarzyszy.

Wśród psohaterów książki znajdziemy opowieści o znanych powszechnie czworonogach, takich jak filmowa Lessi, astronautka Łajka czy słynne psiaki Iwana Pawłowa. Oprócz tego, w czasie lektury trafimy na mnóstwo mniej znanych anegdot udowadniających, jak ważną rolę w dziejach świata odegrali najlepsi przyjaciele człowieka. Nawet w przypadku znanych mi opowieści, poznałam nowe szczegóły, które czasami zupełnie zmieniły mój pogląd na dane wydarzenie. Np. po lekturze książki Mackenzi Lee nigdy więcej nie powiem dobrego słowa na temat wspomnianego przeze mnie Pawłowa. Nie miałam pojęcia, jaką cenę zapłaciły psy za jego odkrycia. Opis przeprowadzanych przez niego makabrycznych eksperymentów utwierdził mnie w przekonaniu, że używanie zwierząt jako królików doświadczalnych to bestialstwo.




W książce Historia świata na czterech łapach znajdziemy informacje o psiakach żyjących we wszystkich okresach historycznych – od starożytności po czasy współczesne. Każda z opowieści poprzedzona jest rysem historycznym okresu, w którym żył jej bohater. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, bo o ile każdy czytelnik pamięta np. wydarzenia z 11 września 2001 roku, to już o XVI-wiecznej Anglii może wiedzieć niewiele. Na końcu wielu historii znajdują się psypisy z ciekawostkami i informacjami uzupełniającymi. Wszystko to podane jest w lekki, bardzo przystępny i niezwykle dowcipny sposób. W książce znajdziemy takie kwiatki jak np. porównanie starożytnej Grecji do pijaka na imprezie, które jest… zaskakująco trafne. Dlaczego? Musicie przekonać się sami!

Książka opublikowana przez Wydawnictwo Media Rodzina to fascynująca lektura. Jej strony wypełnione są historiami o psach, będących narzędziami walki, towarzyszach najważniejszych postaci z dziejów ludzkości, psohaterach małego i dużego ekranu, a nawet czworonogach służących w wojsku jako np. kurierzy, poszukiwacze rannych na polach bitwy oraz dystrybutorzy produktów takich jak papierosy. Historia świata na czterech łapach to „must read” każdego miłośnika czworonogów. Będzie ona doskonałym wyborem także dla tych czytelników, którzy lubią poznawać nieoczywiste oblicza historii. Książka jest tak ładnie wydana, że świetnie sprawdzi się też na prezent dla każdego psiarza i nie tylko.

Historia świata na czterech łapach
Autor: Mackenzi Lee
Tłumaczenie: Kołodzińska Małgorzata
Ilustracje: Petra Eriksson
Gatunek: literatura faktu
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 14 października 2020

 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy WYDAWNICTWU MEDIA RODZINA

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Agnieszka Satława Recenzent

Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya. 

Agnieszka Satława

Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya.