Książkirecenzja książka

Jørn Lier Horst „Zła wola” – recenzja

Fani skandynawskiej literatury słynącej z kryminałów po raz kolejny mają okazję, aby stać się częścią śledztwa i wraz z Williamem Wistingiem zmierzyć się z brutalnym mordercą i jego chorym umysłem. Jørn Lier Horst po raz czternasty w centrum wydarzeń stawia znanego z poprzednich części serii komisarza i jego córkę. Czy i tym razem uda im się rozwikłać zagadkę? 

Odsiadujący wyrok Tom Kerr, skazany za zamordowanie młodych dziewczyn, zgadza się wskazać miejsce ukrycia zwłok jednej z nich, która nigdy nie została odnaleziona. Po szczegółowym przygotowaniu wizji lokalnej i udaniu się do miejsca podanego przez Toma, dzieje się coś, na co żaden z policjantów nie był gotowy. Mimo wielu funkcjonariuszy wokół, kajdanek, zabezpieczenia okolicy i dwóch podrzuconych mu nadajników, zabójcy udaje się uciec w spektakularny sposób, zostawiając za sobą wielu rannych. Line, córka Wistinga, która filmowała wszystko od momentu wyjścia z więzienia, dzięki swoim nagraniom odkrywa szczegóły mogące pomóc w zrozumieniu tego, jak doszło do ucieczki. Pojawiają się niewygodne pytania o to, czy policja umyślnie pozwoliła mu zbiec, a cała sprawa komplikuje się jeszcze bardziej po odkryciu ciała w pobliżu domu Kerra. 




Najnowsza książka norweskiego pisarza jest typowym skandynawskim kryminałem – surowy styl, mało rozbudowanych opisów, rosnące powoli napięcie i szybkie, zaskakujące rozwiązanie. Bynajmniej nie jest to wada. Powieść czyta się dobrze, a próba odgadnięcia kim jest drugi czarny charakter nie należy do najłatwiejszych. Dla fanów serii będzie to miłe spotkanie ze znanymi już bohaterami, aczkolwiek widać powtarzalność schematów, które autor przeniósł z poprzednich części. Dla nowych czytelników będzie to także przyjemna lektura, ponieważ nieznajomość cyklu nie jest przeszkodą w czytaniu.  

Zła wola jest trochę nierówna. Początek zirytował mnie dosyć naiwnym pomysłem na ucieczkę mordercy. Trudno uwierzyć, że służby tak nieudolnie mogłyby przeprowadzić wizję lokalną, tym bardziej, że funkcjonariuszy było wielu, a zbieg jeden. Natomiast druga część była znacznie lepsza, dzięki szybszej akcji, kolejnym szczegółom śledztwa i ślepym zaułkom, w które wchodzili śledczy. Autorowi udało się utrzymać dobry poziom serii, ale książkę skończyłam z nadzieją, że kolejna część (jeśli powstanie) będzie lepsza. 

Zła wola
Autor: Jørn Lier Horst
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Gatunek: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: 12 sierpnia 2020

 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy WYDAWNICTWU SMAK SŁOWA

 

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.