filmrecenzja filmu

Recenzja filmu „Ojciec”

Rzadko zdarzają się filmy, które ogladam więcej niż raz. Film Ojciec zalicza się do tej wąskiej grupy, jednak w tym konkretnym przypadku, nie jest to powód do chwały.

Ojciec w reż. Kristyna Grozeva i Petara Valchanova to bułgarsko-grecki dramat opowiadający historię ojca i syna, którzy próbują pogodzić się ze stratą żony i matki.

Film rozpoczyna się od sceny pogrzebu starszej kobiety, gdzieś na głębokiej prowincji. Tragiczne wydarzenie staje się pretekstem do odnowienia relacji pomiędzy dwójką mężczyzn. Obaj są artystami, jednakże pomimo podobieństw, zdają się funkcjonować na dwóch skrajnych biegunach. Starszy mężczyna zajmuje się malarstwem, zaś jego syn zgodnie z duchem czasu poświęcił się fotografii. Na skutek serii dziwnych wydarzeń, staruszek zaczyna wierzyć, że małżonka próbuje przemówić do niego zza grobu. Postanawia za wszelką cenę się z nią skontaktować.

Podczas, gdy tytułowy Ojciec żyje w świecie fantazji, jego potomek twardo stąpa po ziemi. Choć zapewne najchętniej powróciłby do swojej ciężarnej małżonki, poświęca czas, aby zaopiekować się tatkiem, który popada w coraz większy obłęd.

Podróż, którą odbywają mężczyźni staje się pretekstem do ukazania szarych realiów świata, zapomnianego przez większość z nas – tego bez smartfonów i półek pełnych zagranicznych towarów. W filmie cofamy się w czasie, do wiosek, w których ludzie wciąż żyją dość prosto, a rolnikom w pracy pomagają konie.

 




Wątki humorystyczne przeplatają się z dramatycznymi scenami. Obserwujemy napięcia zachodzące pomiędzy ojcem, a synem. Malarz nie jest łatwym towarzyszem – to ekscentryk, despota o naturze samotnika. Mimo to, dzięki determinacji młodszego mężczyzny, ostatecznie są w stanie osiągnąć porozumienie.

Film wspaniale pokazuje zamianę ról jaka z biegiem lat zachodzi pomiędzy członkami rodziny, kiedy to syn staje się opiekunem ojca. Starszy mężczyzna zachowuje się jak niesforne dziecko – przykry to obraz, a jednocześnie często zdarza się w rzeczywistości.

Jakże paradoksalne wydaje się, że fotograf zamiast poświęcić czas ciężarnej żonie i nienarodzonemu dziecku, spędza go próbując opanować szaleństwa swojego własnego ojca. Czy postępuje słusznie? Czy na jego miejscu postąpilibyśmy tak samo?

Film próbuje nakreślić skomplikowaną strukturę relacji jaka występuje na lini: ojciec – syn. Nie chodzi tylko obohateraow sportretowanych w dramacie, lecz bardziej o ogólny obraz tego związku w życiu wielu ludzi. To zawsze trudna relacja, w której często jedną strona próbuje udowodnić drugiej swoją wartość. Wydaje się, że pod pozorem ugodowości kryją się niewyartykułowane, wzajemne zarzuty. Te spięcia, tak jak wiele wątków, pozostają w sferze domysłów widza. Dla bohaterów każda rozmowa stwarza okazję do konfliktu, jednak ich wola pozwala przezwyciężyć dzielące ich różnice.

Jest to w miarę ciekawy obraz, jednak nie oferujący zbyt wiele innowacji. Nie znajdziemy tu odkrywczej prawdy, ani wstrząsającej akcji. To taki portret psychologiczny, dzięki któremu poznajemy dwójkę, w sumie dość banalnych bohaterów.

W porównaniu z The Lighthouse, który skądinąd również nawiązuje do tematyki relacji paternalistycznych, film wypada bardzo skąpo – zarówno w kwestiach formalnych, jak i pod względem fabularnym. Gra aktorska też nie wyróżnia się wybitnością – wydaje się, że aktorzy są nieco sztywni i mało naturalni.

Dlaczego warto zobaczyć ten film? Choćby po to, żeby doświadczyć klimatu komunistycznego małomiasteczkowego życia. Jednakże, trudno oczekiwać, że dzieło Kristyna Grozeva i Petar Valchanova zrobi na nas piorunujące wrażenie. Na mnie nie zrobiło. Po zakończeniu seansu miałam ochotę zapytać: „To już? I co dalej? Co z tego?”

Rzadko zdarzają się filmy, które oglądam więcej niż raz. Film Ojciec zalicza się do tej wąskiej grupy, jednak w tym konkretnym przypadku nie jest to powód do zaszczytu. Obejrzałam go dwa razy, ponieważ miałam wrażenie, że za pierwszym razem po prostu coś przegapiłam – czegoś mi brakowało. Jednak powtórzenie seansu niewiele pomogło. W moim odczuciu istotnie w Ojcu nie ma tego „czegoś”.

Osobiście nie jestem produkcją zachwycona i trudno jest mi ten film komuś polecić, jednak zdecydowanie warto samemu podjąć się oceny i zdecydować na ile bułgarsko-greckie dzieło do nas przemawia.

Ojciec. Reżyseria: Kristina Grozeva, Petar Valchanov; obsada: Ivan Barnev, Ivan Savov; gatunek: dramat; rok produkcji: 2019; data polskiej premiery: 17 lipca 2020.

Za materiał do recenzji dziękujemy dystrybutorowi Aurora Films:
Aurora

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Mira Fecko Recenzent
Z filmem związana od dziecka, zrealizowała kilka autorskich projektów filmowych i z uwagą śledzi wszelkie nowości kinowe. Z pasją uczy się języków obcych, licząc że zostanie poliglotą. W wolnych chwilach tańczy salsę, komponuje, podróżuje, uprawia grafomanię i fotografuje, a swoją działalność uwiecznia na forach internetowych.