komiksrecenzja komiks

Folwark zwierzęcy. George Orwell. Odyr – recenzja komiksu

17 sierpnia 2020 roku będziemy świętować 75. rocznicę pierwszego wydania Folwarku zwierzęcego – jednej z najważniejszych i najsłynniejszych powieści, jakie kiedykolwiek wydano. W międzyczasie została włączona do kilku zestawień ‘100 najlepszych książek w historii’, przetłumaczona na grubo ponad 100 języków i sprzedana w nakładzie, którego nie sposób zliczyć. Ciekawą formą porównania wydań dostępnych na świecie jest zestawienie okładek dzieła Orwella. Już pobieżna obserwacja pokazuje, że dominuje w nich, co zrozumiałe, kolor czerwieni. Są jednak wydania, które uciekają od oczywistych skojarzeń i już w oprawie graficznej podkreślają uniwersalny charakter dzieła brytyjskiego pisarza. W tym samym kierunku podąża ODYR, mało w Polsce znany grafik i ilustrator, który zdecydował się przełożyć zwierzęcy klasyk, na grunt powieści graficznej.

W nowym Folwarku zwierzęcym zwraca uwagę proces cięcia tekstu. Autor wyławia jego zdaniem najważniejsze, najdonioślejsze kwestie i zestawie je ze sobą tak, aby ostateczny efekt był jeszcze bardziej satyryczny i dramatyczny. Tym samym odżegnuje się nieco od pierwotnej krytyki komunizmu, w zamian pozwalając na szersze odczytanie utworu, także przez pryzmat współczesnych nam zachowań totalitarnych. Może to zabrzmieć dziwnie i kontrowersyjnie, ale uważam że ODYR poprzez zgrabne ograniczenia tekstu, uzyskał niezwykle cenny efekt odświeżenia, dzięki czemu komiks z wielką przyjemnością poznają nie tylko przedstawiciele starszego pokolenia, ale też dzieci i młodzież. Co ważne, mimo tych korekt nie zaprzepaścił pierwotnego sensu dzieła, nie przeinaczył go w żaden sposób, nie wykorzystał w nierównej walce politycznej. Oddał swoją wizję, którą akceptuję i do której chętnie jeszcze powrócę.




Adaptacja Folwarku zwierzęcego nie byłaby tak udana, gdyby nie jej warstwa graficzna, która jak powiedziałem na początku, odbiega od tego, co w tej książce widzieli wydawcy przez wiele ostatnich dziesięcioleci. Zwraca uwagę stonowana paleta barw i odejście od szczegółu, na rzecz uwydatnienia emocji zwierzęcych bohaterów. Stodoła, jest tu po prostu zlepkiem cegieł, zaprawy, siana i drewnianego dachu, bez żadnych dodatkowych, symbolicznych wideł, łańcuchów, posiłków, pełnych beczek czy innych przedmiotów. Na pierwszy plan wysuwają się skupione na przemowie dyktatora krowie, końskie, świńskie czy kurze oblicza. Zdarzają się też kadry całkowicie pozbawione tła, z maksymalną ekspozycją zwierząt. Komiksowy Folwark zwierzęcy namalowany został pędzlem, przez co kontury nie są wyraźne, a całość bywa rozmazana, celowo niedopowiedziana i umowna. To na pewno specyficzna technika, rzadko spotykana we współczesnym komiksie, w którym dynamika i dosadność mają kluczowe znaczenie. ODYR idzie inną, odrębną ścieżką. Stawia na prostotę, która w założeniu ma tylko podkreślać niepewność towarzyszącą tekstowi. Mam wrażenie, że ten cel zostaje tu osiągnięty.

Ostatecznie zatem otrzymujemy już kolejną, po Zabić drozda, komiksową interpretację literackiego klasyku. Cieszy mnie ten trend do odświeżania ważnych książek, bo dzięki temu nowe pokolenia tym chętniej się z nimi zapoznają. Doceniam też próby nadania im nieco innej wymowy, bo choć zawarte w oryginałach przesłania są nadal aktualne, fundamenty historyczne na których zostały oparte, coraz częściej bywają zapomniane. A nauka przez takie eksperymenty jest przecież najbardziej skuteczna. Pozostaje tylko czekać, aż w spisie lektur szkolnych zaczną pojawiać się komiksy.      

Folwark zwierzęcy
Wydawnictwo: Jaguar
Autor: George Orwell, ODYR
Data wydania: 20 maja 2020

 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy WYDAWNICTWU JAGUAR

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Paweł Biegajski

Nałogowy kinomaniak i książkocholik. Plotka głosi, że przeczytał „Rozmowę w Katedrze" i „Braci Karamazow" w przedszkolu i to w oryginale. Nieuleczalny miłośnik poetyki kina Lava Diaza, społecznych obrazów Yasujiro Ozu i dyskretnego uroku Bunuela. Twórca bloga Melancholia Codzienności.