filmFilmy Horroryhotrecenzja filmu

Recenzja filmu „Platforma” Netflixa

Jeżeli każdy jadłby tylko tyle, ile potrzebuje, żywności starczyłoby dla wszystkich. Taki jak najbardziej wartościowy wniosek płynie z nowego filmu Netfliksa – Platforma. Ale podobnie jak w życiu, tak również w rzeczywistości przedstawionej w tym intrygującym hiszpańskim debiucie, od teorii do jej realizacji droga jest długa, a same słowa niemożliwe wręcz do spełnienia. 




Schemat Platformy przypomina nieco kultowy Szcześcian. Grupa ludzi zamknięta jest w tajemniczym więzieniu zwanym Dziurą. Osadzeni w parach zajmują poszczególne piętra budynku, jedni nad drugimi – ilość poziomów jest nieznana. Przez środek konstrukcji prowadzi wspomniana dziura, przez którą raz dziennie zjeżdża tytułowa platforma wypełniona po brzegi żywnością – wykwintnymi daniami, alkoholem, owocami, słodyczami. Ci na pierwszym poziomie mają dostęp do wszystkich tych dóbr, a kolejni jedzą odpowiednio mniej. Gdzieś na 40 piętrze, w którym początkowo budzi się główny bohater Goreng, można żywić się jeszcze resztkami – obgryźć kości z pozostałości mięsa, załapać się na kroplę wina w butelce. Nikt nie chciałby się znaleźć na miejscu tych poniżej. Ale jako, że co miesiąc więźniowie trafiają losowo na inne poziomy, Goreng odkryje przekleństwa całej Dziury.

Film Galdera Gaztelu-Urrutii ma bardzo prostą konstrukcję, a fabuła w całości podporządkowana jest alegorii współczesnego świata. To znaczy, że próżno szukać tu subtelności, scenariusz jest bardzo grubo ciosany i naciągnięty do granic – wszystko po to, aby uwypuklić i podkreślić płynące z niego prawdy. Miejscami nieco to przeszkadza w odbiorze produkcji, twórcy nie powinni aż tak łopatologicznie wykładać widzom swojego spojrzenia na rzeczywistość. W pewnym momencie jeden z bohaterów próbuje opuścić ten straszliwy łańcuch i wbrew zasadom przedostać się na wyższy poziom. Więźniowie wyżej udają, że chcą mu pomóc, ale w swej bezczelności… wypróżniają się mu na twarz. Tak, moi drodzy widzowie – świat, w którym żyjemy jest niesprawiedliwy, jedni mają żywności pod dostatkiem, inni niesłusznie cierpią głód. Tylko czy zawsze jest tak, że ci na szczycie nie podzielą się z tymi poniżej, ale jeszcze przysporzą im cierpień?

Goreng wraz z niektórymi poznanymi więźniami próbuje zmienić ten stan rzeczy. Twórcy przedstawiają różne sposoby walki z nierównością społeczną: są prośby, by ci z góry oszczędzali żywność, aby ci na dole mieli co zjeść, jest działalność charytatywna, a nawet przemoc. Ostatecznie żadne z podjętych działań nie przynosi zamierzonego rezultatu. Tak jak w życiu – nierówności pozostają, większości ludzi nie interesuje cierpienie innych.

Ciekawe w Platformie jest to, że reżyser jednak piętnuje nie tylko bogatych, a wskazuje na charakter ludzkości jako takiej, bo w jego rzeczywistości stan rzeczy zmienia się co miesiąc i ci, którzy cierpieli przed chwilą głód, być może wkrótce będą mieli żywności pod dostatkiem. Czy oni teraz, będąc na samym szczycie tego łańcucha, zadbają o tych na dole? Łatwo odpowiedzieć sobie na to pytanie, bo historia ludzkości już to przerabiała. 

Platforma Galdera Gaztelu-Urrutii to intrygujący debiut filmowy, który za pomocą konwencji zmyślnego thrillera grozy, opowiada o nierównościach społecznych, skupiając się na tematyce głodu i marnowania żywności we współczesnym świecie. Owszem, język tego filmu bywa miejscami wręcz prostacki, reżyser nie bawi się w subtelności, atakuje ludzkość za to, że nie potrafimy być solidarni, podkreśla że jakiekolwiek próby zmienienia stanu rzeczy skazane są na porażkę i ogólnie pokazuje człowieka w bardzo złym świetle, co rzecz jasna nie jest prawdą, ponieważ świat, mimo wszystko, pełen jest ludzi dobrej woli i walczących z nierównościami. Ale jeżeli film ma walić widza między oczy i zmuszać do refleksji, to Platforma robi to doskonale.

Platforma. Reżyseria: Galder Gaztelu-Urrutia; scenariusz: David Desola, Pedro Rivero; obsada: Ivan Massague, Antonia San Juan, Emilio Buale, Zorion Eguileor, Alexandra Masangkay; zdjęcia: Jon D. Dominguez; muzyka: Aranzazu Calleja; gatunek: thriller, horror; kraj: Hiszpania; rok produkcji: 2019; data polskiej premiery: 20 marca 2020.

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.