„Teraz oto jestem. Stachura we wspomnieniach” – recenzja książki
Znacie powiedzenie „Słowacki wielkim poetą był” ? Tekst kabaretowy, a jednak dzięki niemu wszyscy wiedzą kim był romantyczny wieszcz. Ja wychowałam się na innym zdaniu, które swego czasu na koszulce nosił jeden z moich znajomych: „A Stachura pisał wiersze”. Podobno byłam za młoda, żeby wychować się na jego twórczości, a jednak do dziś słowa jego tekstów towarzyszą mi w życiu. Człowiek symbol? A może lepiej napisać buntownik swojego pokolenia? Na pewno wędrowiec, na pewno człowiek, który nie mieścił się w żadnych ramach ówczesnego świata, kultury ani towarzystwa. Był, choć pragnął, żeby go nie było. Kochał i nienawidził jednocześnie, bardzo trudny do określenia, zdefiniowania, wreszcie przedstawienia: Edward Stachura. Człowiek budzący skrajne emocje. Człowiek, który do samego końca żył w zgodzie z samym sobą, nawet jeśli przechodziło mu za to ponosić ogromną cenę. Człowiek, którego twórczość wraca co pewien czas, by jednym przypomnieć, a innych zachwycić. Człowiek, który po 40 latach od swojej śmierci wciąż jest obecny w kulturze, choć nigdy niczego nie tworzył z myślą o rozgłosie, czy potrzebach jakiegoś jednego pokolenia.
Niedawno wydawnictwo Bellona wypuściło na rynek książkę pt.: Teraz oto jestem. Edward Stachura we wspomnieniach. To zbiór opowieści ludzi, którzy w swoim życiu spotkali się z poetą, czasem tylko raz, a czasem byli stałymi bywalcami w jego małym, warszawskim mieszkanku. Prace nad tym dziełem trwały pięć lat. Z każdej rozmowy, opowieści, wspomnień wyłania się Stachura, którego niektórzy znają bardzo dobrze, a inni mogą dopiero bardzo dobrze poznać. To nie jest biografia w ścisłym tego słowa znaczeniu, choć wątków typowo biograficznych tu pełno. Jakub Beczek wybrał i staranie opracował takie relacje, które mogą zaskoczyć nawet największych miłośników tego twórcy. Fakt, żadnych wielkich nowych rzeczy o nim nie odkrywają. To Stachura jakiego możemy znać choćby z dwóch istniejących już biografii. Gdzieś przewija się alkohol, beznadziejność świata, z innej strony kochany i romantyczny poeta, który jest uwielbiany przez kobiety. Tu zamysł był nieco inny. Tu Stachurę poznaje się w drobiazgach. W tym jak podchodził do ludzi, w jaki sposób oni odbierali jego twórczość, życie, codzienne sprawy, jak choćby wyrwanie zęba i okrzyk „Robin Hood”. Tadeusz Burniewicz – malarz i grafik, który tworzył ilustracje do jego tekstów na koniec wspomnień dodaje: „Na okładkę Piosenki namalowałem jego postać jako zbiór punkcików; jest jakby bez ciała, przezroczysty, jest jak ruchome rozgrzane powietrze, żywa energia, drgający, zawieszony gdzieś między niebem i ziemią. Ta jego postać jest mi najbliższa”. Obraz, z którym zgadza się wielu towarzyszy Edwarda. Osobiście wstrząsnęły mną krótkie i bardzo treściwe wspomnienia Henryka Janowskiego – maszynisty pociągu towarowego, który w kwietniu 1979 roku, na trasie Poznań – Warszawa potrącił Stachurę w miejscowości Bednary. W rzeczywistości Stachura traci pod kołami pociągu rękę, ale w mojej głowie od razu staje obraz Siekierezady.
Książka Teraz oto jestem. Edward Stachura we wspomnieniach, składa się z kilku słów wstępu, który ogólnie nakreśla charakterystykę książki, wspomnień 39 osób, które spotkały się ze Stachurą, a także krótkiego kalendarium najważniejszych dat z życia twórcy. Uzupełnieniem są zdjęcia, które nie krążą w ogólnym obiegu. Wśród rozmówców Jakuba Beczeka są zarówno nauczyciele i profesorowie wyższych uczelni, poeci i tłumacze z różnych języków, a także graficy, malarze, historycy sztuki, dziennikarze, żeglarze, czy wspomniany już maszynista. Ludzie z Polski i zagranicy. Przekrój osobowości wielki, bo wspomnienia dotyczą wielkiego człowieka. Naprawdę polecam. Młodemu pokoleniu, dlatego, że warto wiedzieć kim był i jak w gruncie rzeczy tragiczne były jego losy, a miłośnikom Stachury polecam ze względu na drobne smaczki, niemalże koneserskie.
Niech wam szeleści, szumi i wieje… przy czytaniu.
Teraz oto jestem. Edward Stachura we wspomnieniach
Autor: Jakub Beczek
Gatunek: biografia, pamiętnik
Wydawnictwo: Bellona
Data premiery: 15 stycznia 2020
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Bellona
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ: