Dla DzieciKsiążkirecenzja książka

Grudniowy gość. Spont Siri – recenzja

W 2002 roku pochodzący z Bośni i Hercegowiny reżyser Ahmed Imamović, nakręcił piękny film o wojnie. Nosił on tytuł 10 minuta i wygrał Europejską Nagrodę Filmową dla najlepszego filmu krótkometrażowego. Niestety ani samo dzieło, ani jego twórca nigdy w świadomości kinomaniaków nie zamieszkały. A szkoda, bo to wyjątkowo sugestywna historia. Jej bohaterami są dzieci. Jedno z nich mieszka w Rzymie. Chłopiec właśnie poszedł do fotografa wywołać zdjęcie i czeka na odbitkę. W tym samym czasie w odległym Sarajewie, na owładnięty wojną dom pada pocisk. Ginie rodzina, a poszkodowany chłopczyk jest niemym świadkiem tych tragicznych wydarzeń. W ten prosty sposób Imamović zestawił spokój i leniwe oczekiwanie na kolejne banalne wydarzenie, z tragiczną i rujnującą całe dotychczasowe życie rzeczywistością. Siri Spont, czy też Titti Persson (jak naprawdę się nazywa), aż tak wyrazista nie jest. I może to dobrze, bo inaczej zamiast snu, dzieci wpadałyby w depresję. W swojej książce adwentowej stara się połączyć ze sobą co najmniej dwie ważne historie – z jednej strony oczekiwanie na święta, z drugiej także próbę zmierzenia się z mrokami konfliktów zbrojnych (co przywołało u mnie skojarzenia z filmem Imamovićia).




Akcja Grudniowego gościa dzieje się w Szwecji, co nie jest bez znaczenia w kontekście interpretacji wątku wojennego. Poznajemy tam rodzeństwo – Martę i Fadiego. W bloku obok mieszka ich babcia. To ona przybyła do kraju jako imigrant i obecnie bardzo przeżywa wypadki, jakie dzieją się w jej rodzinnych stronach. Troska jest o tyle duża, że wojenna zawierucha dotyka także rodzinę jej drugiej córki. Babcia, jak i rodzice Marty i Fadiego postanawiają sprowadzić do kraju Yusufa – kuzyna dwójki bohaterów. Wspomniana sytuacja będzie ciężka dla każdej ze stron. Marta buntuje się, że musi oddać swój pokój. Yusuf tęskni za rodzicami i boi się o ich życie. Trudno jest mu odnaleźć się w nowym otoczeniu.

Być może tak przedstawiony opis książki nie zachęca do sięgnięcia po nią (przynajmniej nie w kontekście świąt). Nic jednak bardziej mylnego. Wydaje mi się, że właśnie umiejętne połączenie ważnego, uniwersalnego, globalnego problemu z magią i kolorytem rodzinnej atmosfery są największym atutem książki. Z pomocą w trudnej sytuacji przyjdzie wyobraźnia, która podsuwać będzie szalone pomysły i rozwiązania. Nie zabraknie tajemniczego lasu, wyimaginowanych potworów, zasp śnieżnych, mrozu i ogrzewania się przy rozpalonym kominku. Ciepło nie będzie zresztą posiadało formy wyłącznie dosłownej. Im bliżej końca książki, tym ogień miłości i poświęcenia, będzie coraz bardziej ogarniał ludzkie serca.

Grudniowy gość to piękna, mądra narracja, która nie tylko umili oczekiwania na nadchodzące święta, ale także otworzy niejedno serce na problem ofiar wojny. Trudną tematykę podkreślają barwne ilustracje, dzięki którym książkę chce się nie tylko pochłaniać, ale też obserwować raz, potem drugi i jeszcze kolejne. To wyjątkowo poruszająca historia, w której także niejeden dorosły, odnajdzie ślad własnych trosk i wspomnień. Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych książek zimowych wydanych w ostatnich latach w Polsce.

Tytuł: Grudniowy gość
Twórca: Spont Siri
Wydawnictwo: Zakamarki
Gatunek: dla dzieci
Data wydania: 27 listopada 2019

 

 

ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY WYDAWNICTWU ZAKAMARKI:

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Paweł Biegajski

Nałogowy kinomaniak i książkocholik. Plotka głosi, że przeczytał „Rozmowę w Katedrze" i „Braci Karamazow" w przedszkolu i to w oryginale. Nieuleczalny miłośnik poetyki kina Lava Diaza, społecznych obrazów Yasujiro Ozu i dyskretnego uroku Bunuela. Twórca bloga Melancholia Codzienności.