Recenzja książki „Gulu. Pamiętne lato”
Gulu. Pamiętne lato to enigmatyczny tytuł debiutanckiej powieści jeszcze bardziej tajemniczego autora kryjącego się za pseudonimem Julius Throne. To epicka, rozpisana na ponad 800 stron opowieść o nienawiści i pragnieniu zemsty, które potrafią wyzwolić w człowieku prawdziwe zło, wyraźnie inspirowana prozą Stephena Kinga, zarówno pod względem treści, jak i prowadzenia narracji.
Debuitujący autor przedstawia historię nastoletniego Jima Stanforda, otyłego chłopaka mieszkającego w niewielkim amerykańskim miasteczku Belmont Bay w latach 80. Chłopiec pada ofiarą szkolnych osiłków, którzy regularnie znęcają się nad nim fizycznie i psychicznie. Bezgranicznie samotny i nieszczęśliwy bohater w swej naiwności pozwala również czynić z siebie pośmiewisko przez innych znajomych. Wkrótce los się do niego uśmiecha – pośród innych podobnych sobie wyrzutków znajduje prawdziwych przyjaciół. Dręczyciele jednak nie dają mu spokoju. Z każdym dniem w Jimie narasta coraz większa nienawiść.
Mimo że jest to polska książka, autor postanowił osadzić jej akcję w realiach Stanów Zjednoczonych początku lat 80. Z pomysłu, który w przypadku początkujących autorów często okazuje się nietrafiony i obnaża braki w znajomości wspomnianych realiów, Throne wychodzi obronną ręką. Stara się jak może, by wykreować przed czytelnikiem małomiasteczkową scenerię z całym jej kolorytem, przywołując proste, prozaiczne wręcz szczegóły: rozgrywki futbolowe, nazwy zespołów, zbieranie kart sportowców, marki napojów, telewizyjne programy i audycje, itd., itp. Bogato nakreśleni bohaterowie żyją w tym świecie – odwiedzają kino czy bibliotekę, fascynują się emitowanymi obecnie programami telewizyjnymi, są świadomi okoliczności politycznych czy gospodarczych. W rezultacie nie ma spodziewanego uczucia sztuczności, jest natomiast autentyczne zakorzenienie odbiorcy w przedstawionym świecie. Brawa dla autora za tytaniczną pracę w przygotowaniach i bogatą wyobraźnię.
Niestety, to co należy uznać za zaletę powieści, w nadmiarze okazuje się być również wadą Gulu. Bardzo bogate i niezwykle szczegółowe opisy naprawdę robią wrażenie, również bohaterowie nakreśleni są z olbrzymią drobiazgowością. To postaci z krwi i kości, posiadające swoje pragnienia, motywacje, pasje, zainteresowania i małe dramaty, nakreślone wydarzeniami z przeszłości, interesujące. Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że opisy i ekspozycja bywają wręcz przesadnie drobiazgowe. Bohaterowie nie tylko kreśleni są przez narratora, ale też niemal nieustannie reagują na wydarzenia luźnymi myślami. Każdy dzień z ich życia kończy się wiązką ich przemyśleń i dotyczy to również postaci z drugiego planu. Dodatkowo każdy z wprowadzanych na scenę bohaterów (a jest ich wielu), dostaje od razu w pakiecie rozwiniętą biografię. Nie tylko więc autor nie pozostawia za wiele miejsca czytelnikowi do wyciągania własnych wniosków dotyczących bohatera, ale wręcz zarzuca nas często wcale niepotrzebnymi informacjami. Rezultat jest taki, że niektóre potencjalnie świetne kreacje, jak złośliwy policjant, który wręcz czyta z ludzi, nikną w gąszczu postaci i opisów.
Inną kwestią jest fakt, że ekspozycja jest tak długa i pełna opóźnień akcji, że ostatecznie wątek nadprzyrodzony w tej realistycznej dotychczas prozie pojawia się zdecydowanie za późno, a niesygnowany wcześniej wręcz wybija czytelnika z rytmu. Oczywiście ta gatunkowa wolta była przez autora jak najbardziej zamierzona (strukturę powieści autor wyjaśnia na swoim facebooku), niemniej wyszła nieco niezgrabnie. I o ile pierwsza połowa powieści zdaje się powolna i bardzo drobiazgowa, o tyle jej druga odsłona jest już mniej zniuansowana – akcja toczy się znacznie szybciej, a o wspomnianym „gulu” nie dowiemy się praktycznie nic. Szkoda.
Pewne warsztatowe braki, miejscami drętwe dialogi i nie najlepiej rozłożone akcenty gatunkowe nie są jednak w stanie przysłonić mojego podziwu dla Juliusa Throne’a. To twórca świadomy swoich umiejętności i świetny obserwator ludzkich charakterów, szczególnie bowiem w tej obyczajowej warstwie Gulu udowadnia, że umie tworzyć bohaterów do bólu autentycznych, których bardzo łatwo przychodzi czytelnikowi zrozumieć i polubić bądź nie, w zależności od strony, po której stoją. Nawet te na pierwszy rzut oka do szpiku złe postaci posiadają historie, które czynią ich bogatszymi. Gulu to drobiazgowo wykreowany świat, barwny i żyjący własnym życiem, to także ciekawa historia, nawet jeśli niezbyt oryginalna, to poprowadzona w sposób angażujący i wciągający. I chociaż wspomniałem, że w moim odczuciu gatunkowa wolta nie wyszła najlepiej, to nie sposób nie pochwalić autora za odwagę i nieszablonowe podejście, oraz chętnie wykorzystywane eksperymenty formalne.
Gulu. Pamiętne lato to zaskakująco dobry debiut, który powinien przypaść do gustu polskim wielbicielom prozy Stephena Kinga. Tajemniczy Julius Throne napisał powieść z ogromnym rozmachem, osadzoną w bogato nakreślonym i niezwykle barwnie wykreowanym świecie zamieszkanym przez wyjątkowych i bardzo ciekawych bohaterów. Brawurowo odtworzone realia amerykańskiej małomiasteczkowej scenerii lat 80. i niepokojąca, złowieszcza atmosfera, to największe zalety powieści. I chociaż nie jest to książka niepozbawiona wad (ciążą jej szczególnie długość i brak umiarkowania w opisach oraz ekspozycji bohaterów), z zainteresowaniem będę wyglądał kolejnych powieści autora.
Gulu. Pamiętne lato
Autor: Julius Throne
Gatunek: Horror, Thriller, Kryminał
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 29 października 2019
Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.