Artur Baniewicz. Wołyński Gambit – recenzja

Wołyński Gambit to historia jakich mało. Połączenie powieści historycznej z kryminałem i trzymającą w napięciu powieścią sensacyjną. Powieść stanowi kontynuację przygód Pawła Bujnickiego, którego znamy z historii Pięć dni ze swastyką Artura Baniewicza, w której bohater prowadził śledztwo zabójstwa niemieckiego żandarma.

Tym razem sprawa będzie o wiele bardziej skomplikowana. Bujnicki nie tylko musi poprowadzić sprawę zaginionej żydówki, ale będzie również szukał mordercy jednego z członków polskiej samoobrony na Wołyniu. Oczywiście w tle mamy wąteki ludobójstwa dokonywane przez Ukraińców na Polakach, a także zagrabionych przez Trzecią Rzeszę skarbów. Jedno jest pewne. Będzie się działo.

Historia trzyma w napięciu od pierwszych stron. Już wprowadzenie pokazuje nam, że będziemy mieli do czynienia z wydarzeniami, które wyłamują się wszelkim schematom. Baniewicz unika bowiem jednoznacznej prezentacji bohaterów – tu nie ma ludzi wyraźnie dobrych lub złych. Nic tu nie jest oczywiste, dramatyczne czasy jeszcze bardzie eksponują nieobliczalne zachowania i pokazują jak pewne działania mogą być relatywnie moralne.

Akcja tej powieści nie pędzi z ogromną prędkością. Jest tu mnóstwo opisów, które ją spowalniają, by nagle przyspieszyć, jak choćby w scenie otwarcia, gdzie główny bohater rozprawia się z pewnymi strażakami. Historia jest jednak tak skonstruowana, że trzyma w napięciu, a wykreowani bohaterowie nie dają się jednoznacznie zaszufladkować.

W efekcie dostajemy nie tylko rozrywkowy kryminał, a również historię, która pozwala spojrzeć na na naszą przeszłość z perspektywy nie tylko tragicznych i dramatycznych zdarzeń, ale również z punktu widzenia zwykłych osób, które doświadczyły cierpienia i poniosły śmierć. To historia, która na długo pozostaje z czytelnikiem.

Wołyński Gambit
Autor: Artur Baniewicz
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Gatunek: kryminał, sensacja, powieść historyczna
Data wydania: 3 lipca 2019