Książkirecenzja książka

Tommy Orange. Nigdzie indziej – recenzja

Nieobchodzone w Polsce Święto Dziękczynienia kojarzy się z indykiem oraz świętowaniem za suto zastawionym stołem. Oficjalnie ustanowiono je na pamiątkę wspólnego ucztowania Pielgrzymów oraz Indian w 1620 roku. Dla rdzennych mieszkańców Ameryki jest to jednak dzień żałoby, bolesne wspomnienie masakry indiańskiej osady, w której zginęło 700 Indian. To tylko jedna z niewielu informacji jakich możemy się dowiedzieć z debiutanckiej powieści Tommy’ego Orange’a Nigdzie indziej.

Dwanaście powiązanych ze sobą osób i dwanaście różnych, lecz równie przejmujących historii każdej z nich to tylko ułamek tego, co przekazuje nam Orange w swojej bestsellerowej powieści. Opowieści, których kulminacje widzimy na zjeździe plemiennym w Oakland są podstawowym rysem przewodnim powieści.




Życiowe zmagania z przeciwnościami losu poszczególnych bohaterów oraz nieustanna walka z, nie zawsze pożądaną, indiańską spuścizną; historie ludzi, którzy nie radzą sobie z doczesnym życiem i nie do końca wiedzą co sądzić o swoich korzeniach – powiedzieć, iż o tym traktuje Nigdzie indziej to niedopowiedzenie. Pełna metafor, odniesień oraz wspomnień powieść porusza w czytelniku nawet najbardziej nieczułe struny, ponieważ dowiadujemy się z niej rzeczy, które wcześniej były zbyt ogólnikowe bądź zbyt odległe współczesności, aby zwrócić na nie szczególną uwagę. Mimo wielu alegorii i przenośni, książka pozbawiona jest zbędnego patosu i górnolotności, co jest jej niewątpliwym atutem, ponieważ dzięki temu jest dużo bardziej przystępna dla przeciętnego odbiorcy.

Tommy Orange, chociaż podjął się czegoś, co jest mu bliskie, porwał się na trudny temat. Z pewnością nie było łatwo przedstawić na czterystu stronach przeszłe i bieżące aspekty indiańskiego pierwiastka. Przeplatające się z rozdziałami opisanymi z perspektywy poszczególnych bohaterów krwawe elementy historii Indian tylko potęgują niebywale trudną tematykę Nigdzie indziej. Nie jest to więc powieść, którą przeczytamy szybko i bezmyślnie; to tekst, który wzbudza emocje i zmusza czytelnika do pochylenia się nad przedstawioną tematyką. Nie sposób autorowi również odmówić pewnej dozy poetyzmu i duchowości w swojej twórczości, co wzmacnia zawarty w przedstawionych historiach ładunek emocjonalny. Narracja poszczególnych rozdziałów zaś pomaga czytelnikowi wczuć się w każdą z dwunastu osób; czytelnik dzieli z nimi ich marzenia i rozterki, dzięki czemu ma szansę, chociaż w małej części, zrozumieć dylematy jakie nim rządzą.

Powieść, która została uznana za najpopularniejszy debiut literacki 2018 roku w USA; powieść, obok której nikt nie powinien przejść obojętnie; wstrząsające echo żalu i bolesnej historii rdzennych mieszkańców Ameryki. Nieustanne wołanie o niezapominanie i kultywowanie tradycji – Nigdzie indziej.

Nigdzie indziej
Autor: Tommy Orange
Tłumaczenie: Tomasz Tesznar
Gatunek: literatura współczesna
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data premiery: 4 czerwca 2019

 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Zysk

 

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Ola Durjasz eks-recenzent

Jako mól książkowy czyta dosłownie wszystko co wpadnie w jej dłonie, zaś nieco wybredny gust literacki sprawia, iż nie waha się wprost napisać co sądzi o konkretnej pozycji.

Ola Durjasz

Jako mól książkowy czyta dosłownie wszystko co wpadnie w jej dłonie, zaś nieco wybredny gust literacki sprawia, iż nie waha się wprost napisać co sądzi o konkretnej pozycji.