filmrecenzja filmu

Recenzja nowego „Smętarza dla zwierzaków”

W ostatnim czasie znów, jak przed laty, wzrasta popularność Stephena Kinga wśród twórców filmowych. Łatwo zauważyć wyrastające jak grzyby po deszczu adaptacje: zarówno te głośne, hollywoodzkie (Mroczna Wieża), skromne, telewizyjne (Gra Geralda) czy wręcz wariacje na temat prozy mistrza horroru (Castle Rock). Dziś na ekrany polskich kin wkracza z kolei nowe podejście do kultowego Smętarza dla zwierzaków.

W rolach głównych oglądamy Jasona Clarke’a (Terminator: Genisis) i Amy Seimetz (Obcy: Przymierze). To oni wraz z młodocianymi aktorami tworzą rodzinę Creedów, którzy przeprowadzają się do wiejskiej okolicy Maine. Ceniony doktor wkrótce odkrywa przerażającą tajemnicę skrywaną przez to miejsce. To tam lokalne dzieci chowają swoje zdechłe zwierzęta. I stamtąd wspomniane pupile powracają żywe…

Najłatwiej można by określić nowy Smętarz dla zwierzaków mianem solidnego. Trudno się go czepiać, ale nie ma też szczególnie za co chwalić. W dobie coraz orginalniejszych horrorów, takich jak Hereditary, film Kolscha to typowy b-klasowiec chętnie korzystający ze schematów, niewyróżniający się aktorstwem, czerpiący garściami z dorobku poprzedników.

ZOBACZ TERAZ NAJLEPSZE EKRANIZACJE STPHENA KINGA

Wiemy jednak czego się spodziewać, bo film wykorzystuje wszelkie kluczowe momenty powieści Kinga. Pewne symbole i tropy są prawdziwymi samograjami: kot Church, procesja z maskami, rozpędzone ciężarówki. Nie znaczy to jednak, że produkcja trzyma się książki bardzo wiernie. Nie, twórcy pozwalają sobie na liczne pominięcia i zmiany, które jednak w moim odczuciu nie zmieniają szczególnie wymowy obrazu.




Film jest poprawny – nic tu nie zaskakuje, jeśli to wszystko już znacie, ale jednocześnie ogląda się Smętarz dla zwierzaków bezboleśnie, z jako taką frajdą, ponownie odkrywając lubianą historię. Twórcy nie wywracają jej do góry nogami, nie odświeżają, oddają w nasze ręce to, czego po prostu można oczekiwać. W rezutalcie jest to film, który przyjemnie obejrzy się w telewizji, mając ochotę na przyzwoity straszak, ale nie ma w nim nic, co pozwoliłoby o nim pamiętać dłużej, niż po skończonych napisach.

Starają się również twórcy zadawać kilka pytań natury moralnej, na które rzecz jasna nie dają odpowiedzi, a zależy im by to odbiorca poddał je refleksji. Chodzi m.in. o etyczne granice ochrony bliskich (ale są to kwestie znane z powieści). I szkoda tylko, że nie jest to film na tyle wyrazisty, by te pytania zostały z czytelnikiem na dłużej.

ZOBACZ TERAZ RECENZJĘ FILMU „TOPIELISKO. KLĄTWA LA LLORONY”

MOJA OCENA:
4/10

Smętarz dla zwierzaków
Reżyseria: Kevin Kolsch, Dennis Widmyer
Scenariusz: Jeff Buhler
Obsada: Jason Clarke, Amy Seimetz, John Lithgow
Muzyka: Christopher Young
Zdjęcia: Laurie Rose
Gatunek: Horror
Kraj: USA
Rok produkcji: 2019
Data polskiej premiery: 3 maja 2019

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.

Krzysztof Strzelecki

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.