Bez kategorii

„Do zobaczenia wczoraj” – podróże w czasie od Netflixa

Dziś na platformie Netflix zadebiutował film debiutanta Stefona Bristola Do zobaczenia wczoraj zrealizowany na podstawie krótkometrażówki z 2017 roku nominowanej do Czarnej Szpuli. Z pomocą Spike’a Lee udało się przekształcić pomysł w pełen metraż.




Bohaterami filmu jest para czarnoskórych dzieciaków. Claudette i Sebastian to uczniowie liceum nauk ścisłych na Bronksie. Młodzi geniusze na co dzień reperują w garażu sprzęty sąsiadów i opracowują nowe technologie. Ich marzeniem jest stworzenie tak zwanego plecaka do relokacji czasowej. Na okres wakacji udaje im się zwinąć kilka rzeczy ze szkolnego laboratorium. Pragną zaprezentować swój projekt na targach i dostać się do koledżu. Jak łatwo się domyślić, wynalazek młodych przyjaciół pozwoli im cofnąć się w czasie i przeżyć niesamowite przygody rodem z klasycznych młodzieżowych filmów. Niestety, nie unikną też błędów, które pozwolą im odkryć konsekwencje swoich czynów i prawdę o rzeczywistości.

Pod rozrywkowym płaszczykiem produkcji kryje się kilka wartościowszych zagadnień. Już w jednej z pierwszych scen pada pytanie, które zaprząta głowy fantastów i filozofów od dekad – gdybyś mógł cofnąć się w czasie, co takiego byś zrobił. Oczywiście również ważniejsza od całej otoczki sci-fi jest proza życia – problemy związane z dorastaniem, relacje z rówieśnikami, rodziną. Pod tym względem Do zobaczenia wczoraj sprawdzi się świetnie jako typowe coming of age movie.

Kluczowym jednak zagadnieniem i punktem wyjścia dla całej historii jest wątek społeczny. Tradycyjnie dla opowieści o czarnoskórych wracają tu wątki rasistowskie i sposobu traktowania młodzieży przez policję. Jak echo powraca kwestia zabójstwa nastolatka przez stróżów prawa, którzy nadużywają władzy wobec mniejszości. To właśnie śmierć brata Claudette staje się katalizatorem fabuły, bowiem celem CJ i Sebastiana będzie nie co innego właśnie, jak próba uratowania zastrzelonego chłopaka. Stara się więc reżyser połączyć rozrywkę z tematami społecznymi nieustannie w amerykańskim kinie realizowanym przez czarnoskórych powracającymi, żeby przywołać jedynie ubiegłoroczne BlacKkKlansman, Przepraszam że przeszkadzam czy Nienawiść, którą dajesz.

CJ i Sebastian to świetni, wyraziści bohaterowie, ciekawie też zagrani przez młodych nieopatrzonych aktorów, z których prym oczywiście wiedzie Eden Duncan-Smith – uparta i zdeterminowana by odwrócić los. W przeciwieństwie do granego przez Dante Chirlowa Sebastiana, który obawia się konsekwencji podróży w czasie, ona pragnie zmian bez względu na środki. Im bardziej jednak próbuje, tym mocniej odbija się od rzeczywistości. Ostatecznie przecież podjęte kroki

Przy okazji jednak dużo w tym humoru i smaczków dla fanów popkulturowej zabawy z czasem. Dość powiedzieć, że nauczycielem dzieciaków jest Michael J. Fox, czyli Marty McFly z legendarnej Podróży do przeszłości. Na koszulkach dominują nadruki z Czarną Panterą i innymi komiksowymi herosami, a kiedy bohaterowie założą już swoje pleckami, wyglądają jak barwne wersje „pogromców duchów”.

Jeśli chodzi o stylistykę produkcji to dominuje barwna scenografia, jamajskie rytmy w tle, konwencja łącząca humor z dramatem i sporo bluzgów czy seksualnych aluzji wykluczających jednak film z listy produkcji dla młodszych widzów.

Do zobaczenia wczoraj to nowa, ciekawa propozycja od Netflixa. Reżyser Stefon Bristol świadomy obranej konwencji sprytnie łączy pod płaszczykiem sci-fi społeczną tematykę, zabawę popkulturą i czystą rozrywkę. To autorska produkcja wykorzystująca wątki podróży w czasie, by dotykać tematów rasizmu, nadużycia władzy, relacji z najbliższymi i dojrzewania. Ale gdy do głosu dochodzą już wątki fantastyczne jest to też młodzieżowa przygoda pełną gębą.

Do zobaczenia wczoraj
Reżyseria: Stefon Bristol
Obsada: Eden Duncan-Smith, Astro, Marsha Stephanie Blake, Dante Crichlow, Michael J. Fox
Gatunek: Science-fiction

Kraj: USA
Rok produkcji: 2019
Data premiery: 17 maja 2019

 

 

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.

Krzysztof Strzelecki

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.