filmhotrecenzja filmu

„Impostor” – horror o trudach rodzicielstwa

Horror przeżywa w ostatnim czasie prawdziwy renesans. Młodzi twórcy chętnie realizują ambitne produkcje, sięgając po ważne i aktualne tematy. Jednym z takich obrazów niewątpliwie jest irlandzki Impostor, kładący nacisk na wątki matczynej miłości i trudów samotnego rodzicielstwa.




Opuściwszy męża, Sarah wraz z kilkuletnim synkiem wyprowadza się do domu na wsi. Chcąc zacząć od nowa, bohaterka poświęca się wychowaniu dziecka. Pewnego razu jednak chłopak znika w lesie. Zrozpaczona Sarah po przerażających poszukiwaniach odkrywa, że Chris wrócił wreszcie do domu. Od tej pory jednak kobieta zaczyna zwracać uwagę na jego nietypowe zachowania.

Reżyser Lee Cronin balansuje grozę psychologiczną z rasowym horrorem. Impostor straszy niedopowiedzeniami i wiszącą w powietrzu tajemnicą. Czy Sarah popada w paranoję, czy naprawdę z jej synem jest coś nie w porządku? To poczucie niepewności udziela się widzowi, kiedy Chris w nienaturalny sposób wpatruje się w matkę, zachowuje się nad wiek dojrzale, czy świadomie oszukuje.

Horror stanowi tu pretekst dla opowieści o trudach samotnego wychowywania dziecka i nie radzenia sobie z jego dorastaniem. Dystans i dziwne zachowanie Chrisa to skutki dojrzewania, którego matka nie akceptuje, chcąc mieć ciągle przy sobie swojego małego chłopca. Chris buntuje się wobec rozstania z ojcem i nie chce się podporządkować. Ale w kluczowym momencie na wierzch wychodzi nadprzyrodzone, metafory schodzą na dalszy plan, a reżyser zabiera widzów w podróż do piekła.

Momenty związane z tytułową dziurą w ziemi (oryg. „The Hole in the Grodnu”) są naprawdę mocne, zarówno pod względem atmosfery jak i wykreowanej wizji. Widać w nich inspiracje Silent Hill czy nawet malarstwem Beksińskiego. Szkoda jednak, że autor nie pokusił się o rozwinięcie tego wątku. Scenariusz Impostora to w 90% psychologiczna rozgrywka między matką a synem i nawet jeśli poprowadzona sprawnie oraz trzymająca w napięciu, to wciąż mało oryginalna, nie zbliżająca się nawet do klasyków gatunku z Omenem na czele.

Pod względem treści debiut Cronina ma odrobinę za mało do zaoferowania na pełen metraż. Wprawdzie porusza niezwykle ważny i trudny temat, ale nie wiem czy wystarczy on, by odświeżyć motywy opowiadane już w kinie grozy. Film zdradza również pewne problemy z narracją – produkcja sprawia wrażenie przeskakiwania od sceny do sceny, zamiast budować opowieść. Ozdobą obrazu są dobre role Seany Kerslake i autentycznie niepokojącego młodego Jamesa Mareya oraz gęsta atmosfera niepewności i obcości, niemniej Impostor pozostaje filmem o niewykorzystanym potencjale.

Debiutujący w pełnometrażowym kinie Lee Cronin udowadnia, że jest utalentowanym twórcą i w przyszłości może dostarczyć fanom gatunku wiele radości, jednak nazywanie „Impostora” najlepszym horrorem 2019 roku wydaje mi się zdecydowanie przedwczesne. Brakuje twórcy jeszcze rzemiosła Jordana Peele’a (Uciekaj!), umiejętności zniuansowania treści Roberta Eggersa (Czarownica) czy choćby zrozumienia konwencji godnego Ariego Astera (Hereditary). Wciąż jednak warto The Hole in the Ground zobaczyć, choćby dla samego tematu, na który reżyser się porwał.

Impostor (The Hole in the Ground)
Reżyseria: Lee Cronin
Scenariusz: Lee Cronin, Stephen Shields
Obsada: Seana Kerslake, James Cosmo, Simone Kirby, James Quinn Markey, Eoin Macken
Muzyka: Stephen McKeon
Zdjęcia: Tom Comerford
Gatunek: Horror
Kraj: Irlandia
Rok produkcji: 2019
Data polskiej premiery: 5 kwietnia 2019

 

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.