Gra w kłamstwa. Ruth Ware – recenzja
Czy przyjaźń, której podstawę stanowią kłamstwa ma sens? Wydawałoby się, że każdy zna odpowiedz na tak postawione pytanie. Co jednak, jeśli wypowiadane półprawdy oraz mijanie się z rzeczywistością obowiązują określone zasady i punktacja? Co, jeśli to po prostu zabawa? Z odpowiedzią na owe zagadnienia spieszy Ruth Ware ze swoją najnowszą powieścią Gra w kłamstwa.
Isa poznała swoje przyjaciółki, kiedy ojciec przeniósł ją do szkoły z internatem w Salten. Samotna i zmagająca się ze świadomością nieuchronnej śmierci matki dziewczyna znalazła w nich oparcie. Od nich też nauczyła się zasad gry, która pochłonęła cztery nastolatki bez reszty. Psoty i brak rozwagi skończyły się jednak, kiedy zmuszone były kłamać w sprawie większej niż dotychczas. Sekret rozdziela je na siedemnaście lat, jednak splata ich losy ponownie, gdy skrywana tajemnica daje o sobie znać.
To już moje drugie zetknięcie z twórczością Ruth Ware. Styl autorki przypadł mi do gustu podczas lektury W ciemnym, mrocznym lesie. I tym razem autorka serwuje swoim czytelnikom psychologiczny thriller. Mroczny, przesiąknięty tajemnicą, pełen żalu – taki, jaki dobry thriller być powinien. Dzięki temu jest on w zasadzie poprawny. Pisarka raczej w niczym nie zaskakuje swojego czytelnika – trochę napięcia, odpowiednie spowalnianie akcji, aby za chwilę pchnąć ją gwałtownie do przodu – to wszystko już znamy, ponieważ konstrukcja Gry w niczym nie odbiega od innych powieści tego rodzaju. Niemniej jednak, opowieść czyta się po prostu dobrze – jest to rozrywka, jakiej wymagają odbiorcy. Niestety, nic ponadto. Być może mój niedosyt spowodowany jest tym, iż po udanym debiucie Ware postawiła sobie poprzeczkę całkiem wysoko. Przeciętność nie skreśla jednak autorki z listy dobrych pisarzy. Przedstawiona propozycja jest dobra i raczej nie można jej wiele zarzucić, ot sensacja do poczytania na dwa wieczory.
Powieści psychologiczne wymagają od autora swoistego pochylenia się nad uczuciami i więziami emocjonalnymi głównych bohaterów. Tutaj właśnie brytyjska pisarka rozwija skrzydła – jej charaktery naprawdę zwracają uwagę, a zwłaszcza wspomniana wcześniej Isa. Autorka sprawiła, iż jej wewnętrzne monologi oraz przeżycia stały się tożsame z czytelnikiem, a warto wspomnieć, iż narracja miała charakter pierwszoosobowy. Aspekt psychologiczny wybija się tym mocniej, że akcja w przedstawionym thrillerze nieco kulała. Przez to oraz wtórną fabułę zakończenie nie należy do najlepszych, a mogłoby odwrócić wszystko o sto osiemdziesiąt stopni. Jestem zdania, iż dobry finał jest w stanie przebić pośledniejszą problematykę Gry w kłamstwa. Tutaj niestety już w połowie można było zorientować się, kto z kim i dlaczego.
Ruth Ware to autorka, której twórczości warto przyjrzeć się bliżej. Mimo, iż nie była to jedna z jej mocniejszych pozycji, nie tracę nadziei i czekam na kolejne pomysły Brytyjki.
Gra w kłamstwa
Autor: Ruth Ware
Tłumaczenie: Ewa Kleszcz
Gatunek: Kryminał
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data premiery: 12 lutego 2019
ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY:
Jako mól książkowy czyta dosłownie wszystko co wpadnie w jej dłonie, zaś nieco wybredny gust literacki sprawia, iż nie waha się wprost napisać co sądzi o konkretnej pozycji.