hotKsiążkirecenzja książka

Fantazmaty – omówienie drugiego tomu antologii

Na początku listopada światło dzienne ujrzał długo wyczekiwany przez nas drugi tom antologii Fantazmaty – darmowego zbioru opowiadań fantastycznych (wersję elektroniczną pobierzecie TUTAJ). To dwadzieścia historii nieposiadających wspólnych wątków ani jednego motywu przewodniego. Autorzy, ci bardziej doświadczeni i ci wyłonieni w ramach konkursu, odnajdują się w różnych gatunkach – od fantasy po horror. Tradycyjnie dla tego typu zbiorów są tu teksty lepsze i gorsze, ale rzetelna selekcja sprawia że ogólny poziom pozycji jest naprawdę przyzwoity.

Antologię otwiera opowiadanie Baśń o Łowcy Marcina Monia. Rozgrywająca się gdzieś w przyszłości historia istoty, której głównym celem jest polowanie i zabijanie ludzi. Ci chcą ją pozbawić morderczego instynktu. Zaletą tej opowieści jest przełożenie akcentów z akcji na rozważania – najpierw tytułowy łowca opisuje, jak przemierza świat, potem dochodzi do językowej konfrontacji z przedstawicielami ludzi. Walka toczy się na słowa, na przejęcie inicjatywy, jest w tym wszystkim próba zrozumienia obcego i zdecydowania, co właściwie nas określa i sprawia, kim jesteśmy.




Najmłodsza autorka w stawce

Osobny akapit warto chyba poświęcić opowiadaniu Topiel Natalii Wójcik, które być może nie należy do najlepszych w tym zbiorze, ale robi tym większe wrażenie jeśli pod uwagę weźmiemy młody wiek autorki. Zaledwie 16-letnia pisarka oferuje nam sympatyczne i niezwykle sprawnie napisane fantasy, którego bohaterem jest kryptozoolog badający sprawę śmierci nastolatków. Widać inspiracje Wiedźminem oraz popkulturowe smaczki. Sprawdźcie to.

Próżno w drugim tomie Fantazmatów szukać tekstów słabych, co jest olbrzymią zaletą tej, jak i pierwszej części antologii. To wiele stron dobrej zabawy w sam raz na długie jesienno-zimowe wieczory. Siłą rzeczy nie wszystkie jednak teksty prezentują wybitnie wysoki poziom, choć wydaje się że wiele będzie tu zależeć od osobistych preferencji gatunkowych i stylistycznych czytelników.

Męczyłem się nieco na opowiadaniu Dagmary Adwentowskiej Niezwykła kobieta, opartym na motywie świętej Olgi Kijowskiej, łączące wątki sprzed ponad tysiąca lat i współczesne. To ciekawy pomysł na bohaterkę, ale miejscami – szczególnie w kwestii pozostałych postaci – całość bywa pretensjonalna. Jam Jest Michała Sobocińskiego to z kolei historia istoty – tytułowego Jest, Syna Taty – stworzenia spędzającego życie w izolacji, w obawie przez Złym (ludźmi). To słowna zabawa z biblijnymi odwołaniami w oparach sci-fi. Autor celowo przyjął specyficzny styl pisania odpowiadający tytułowej istocie, ale czyta się to dość topornie.

Teksty pozostawiające niedosyt

Olbrzymi niedosyt przyniósł mi Nedd Daniela Nogala – opowiadanie które od początku ciekawi rozbudowanym światem opartym na pracy fabryk. Dochodzi do tego wątek ataków terrorystycznych powodowanych zastępowaniem ludzi przez maszyny. Językowo to kawał dobrej roboty, ale fabularnie finał sprawia wrażenie pójścia na łatwiznę, być może wynikającego z braku pomysłu na rozwiązanie akcji, a być może jest to zagranie celowe, ale dla mnie to spore rozczarowanie.

Podobnie rzecz się ma z Rękojeścią z masy perłowej Macieja Musialika, która sugeruje duży potencjał – dotyka tematu obozów zagłady i pytania o to, jak zachować się w obliczu wiedzy o zbliżającej się śmierci kogoś bliskiego, ale autor fabularnie nie daje rady unieść ciężaru tematu, a szczególnie rozczarowuje płytki finał.

Z kolei w Nagrodzie wojownika Sylwii Finklińskiej, która przedstawia historię dziewczyny będącej jedną z licznych żon nieczułego Abdullaha, całość sprowadza się do finałowego twistu fabularnego, który aż takim zaskoczeniem nie jest.

Ciemność i lustro to kameralne fantasy z bohaterem, który musi spojrzeć wstecz na całe swoje życie pod kątem złych uczynków. To przyzwoita rzecz, tyle że niemal natychmiast, bezrefleksyjnie, przechodzi się nad nią do kolejnych tekstów. Podobnie w przypadku Zofii i korzeni, Bajki o Głupim JasiuDziewczyny z chlebem, Zdrady z Schiverheim Dziewczyn-malin czy Lotu motyla – choć to zupełnie różne gatunkowo teksty i w większości stanowią niezłą rozrywkę, to prezentują się bardziej jako wypełniacze pomiędzy lepszymi tekstami. A tych jest tu całkiem sporo.

To, co w zbiorze najlepsze

Na wyróżnienie z pewnością zasługuje Budzenie umarłych Filipa Laskowskiego, który oddaje nam dopracowane w każdym szczególe post-apo, w którym od efekciarskich fajerwerków, ważniejsza jest sama historia. To opowieść o dojrzewaniu, poszukiwaniu wzorców, stawaniu się mężczyzną – wszystko to na tle akcji rozgrywającej się w podziemnym bunkrze, zamieszkanym przez zorganizowaną grupę ludzi. To opowiadanie to świetny przykład na to, jak wykorzystywać fantastykę jako pretekst dla głębszej fabuły. Dla mnie najlepszy tekst w całym zestawieniu.

Iskra z Edry Marii Zdybskiej to rozbudowane fantasy, którego główną bohaterką jest wyrocznia Kastia. Porwana przez posłańca z królestwa Aggarty, ma zostać wykorzystana do politycznej gry. Podążając przez pustynię z czasem między nią a porywaczem zaczyna się rodzić specyficzna więź, choć ich poglądy i spojrzenie na rzeczywistość zupełnie się różnią. Warto przyjrzeć się tej opowieści drogi, w której miesza się bogato nakreślony świat z kameralną historią głównej bohaterki.

Imię Macieja Oleszka to rzecz, która aż prosi się o rozwinięcie w jakieś literackie uniwersum, a przynajmniej zachęcam autora, by jeszcze do tych wątków powrócił. To pozornie prosta, niemal marvelowska rozrywka – bóstwo schwytane przez ludzi, anomalie powodujące u nich mutacje i tak dalej. Całość osadzona w polskich realiach. Kawał dobrej zabawy.

Podobnie chciałoby się jeszcze wrócić do świata tym razem wykreowanego przez Annę Hrycyszyn, opowiadającej w Domu losy dziewczynki-amuletu, przynoszącej szczęście, i jej opiekuna. W charakterystyczny dla siebie sposób autorka kreśli świetne postaci, do których natychmiast się przywiązujemy, choć w tym przypadku korzysta ze scenerii science-fiction.

Czarna mewa Wojciecha Boratyńskiego to osadzona w przyszłości, nieco dickowska historia agenta Nowego Porządku zwalczającego religijnych niedobitków, który nagle zaczyna podważać zasady władzy, w imieniu której wykonuje wyroki. Całość nakreślona jest z rozmachem i sprawnie napisana.

Antologię wieńczy lovecraftowski Indcydent helenowski Tomasza Krzywika, który doceniam przede wszystkim z uwagi na całkiem niezłą, choć miejscami wyraźnie kulejącą, próbę przeniesienia motywów autora z Providence na rodzimy grunt. Nie wszystko tu gra, także językowo, ale warto tej wariacji się przyjrzeć.

Drugi tom Fantazmatów to pozycja dla wszystkich miłośników szeroko pojętej fantastyki. Podobnie jak w pierwszej odsłonie nie ma tu ani przewodniego tematu, ani gatunku, więc jest to zbieranina tekstów mniej i bardziej doświadczonych twórców, co wyraźnie się czuje. Całość trzyma jednak naprawdę przyzwoity poziom, a opowiadania można sobie dawkować – jest w czym przebierać. Na pewno znajdziecie swoje perełki – ja szczególnie polecam opowiadania Anny Hrycyszyn, Filipa Laskowskiego i Macieja Oleszka. Zapamiętajcie też nazwisko Natalii Wójcik.

Fantazmaty II
Autorzy: Marcin Moń, Maria Zdybska, Anna Hrycyszyn, Filip Laskowski, Anna Grzanek, Dagmara Adwentowska, Daniel Nogal, Maciej Oleszek, Michał Sobociński, Artur Laisen, Anna Karnicka, Magdalena Świerczek-Gryboś, Natalia Wójcik, Maciej Musialik, Wojciech Boratyński, Sylwia Finklińska, Rafał Cuprjak, Łukasz Trykowski, Michał Studniarek, Tomasz Krzywik
Gatunek: Fantastyka
Data premiery: 8 listopada

 

 

 

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.