Tess Gerritsen – „Sekret, którego nie zdradzę”
Fani literatury kryminalnej i sensacyjnej, bez wątpienia słyszeli o niezwykle płodnej autorce thrillerów medycznych, Tess Gerritsen. Popularna seria Anatomia zbrodni traktująca o kobiecym duecie rozwiązującym zagadkowe morderstwa doczekała się wielu kontynuacji, a nawet ekranizacji w postaci emisji serialu Partnerki. Przed nami kolejna część serii – Sekret, którego nie zdradzę.
Śmierć niszowej producentki horrorów stanowi zagwozdkę dla lekarki sądowej, Maury Isles. Na pierwszy, ani nawet drugi rzut oka, trudno stwierdzić przyczynę śmierci, zaś wyłupione gałki oczne dodają pikanterii całemu śledztwu. Niewybredny żart czy zabójca stara się coś przekazać? Nawet wścibska i dobra w swoim fachu detektyw Rizzoli ma problem z kontynuowaniem dochodzenia, kiedy dowodów i świadków jest tak niewiele. Nie pomagają również enigmatyczne komentarze, skazanej za wielokrotne zabójstwa, matki doktor Isles, ani pogmatwana sytuacja osobista Jane Rizzoli.
Tess Gerritsen do tej pory niezmiennie nie zawodziła mnie pomysłowością i niebanalnym podejściem do swoich bohaterów. Pewien uniwersalny wzór, obecny w jej powieściach, zawsze się bronił i zaspokajał gusta nawet najbardziej wybrednych wielbicieli literatury tego typu. Sekret, którego nie zdradzę odchodzi od tego, co zawsze się sprawdzało i, niestety, jest to jedna z najgorszych części serii. Amerykańska pisarka zaprezentowała nam bardzo przeciętny kryminał, a co najgorsze, wydaje się on napisany w pośpiechu i niechlujnie. Jeśli miałabym kiedyś wybrać książkę, dla której z przyjemnością zarwałabym noc, byłaby to właśnie jedna z powieści pani Gerritsen. Dzisiaj nie jestem już tak pewna tego stanowiska.
W swojej najnowszej powieści autorka chwyta za ogon zbyt wiele srok. Mamy tu wątek pedofilii, zaginięcia, molestowania seksualnego, zbyt ambitnego prokuratora, skazanie niewinnych, religijny – oparty na męczennikach i… sama nie wiem, co jeszcze się w tej powieści znalazło. Uważam, iż tego wszystkiego po prostu było za dużo, a pisarka nie udźwignęła takiej ilości motywów. Udaje się to wszystko zrozumieć tylko dzięki mozolnie toczącej się akcji i przerywnika w postaci rozdziałów pisanych z perspektywy nowej postaci.
Jako wierna czytelniczka serii sądzę, iż ciekawsze od całego śledztwa były wątki osobiste z życia dwóch bohaterek – poprzednie części pozostawiają pewien niedosyt, który najnowsza łagodzi. Pomijając fakt, iż Sekret… nie wzbudził mojego zachwytu, pokornie chylę czoła przed autorką, która prowadzi tę serię od szesnastu lat. Dwanaście tomów Anatomii zbrodni to niemałe osiągnięcie. Z niecierpliwością czekam na kolejne części, aby usłyszeć więcej o przygodach Isles i Rizzoli.
Powieści Tess Gerritsen mają to do siebie, że można czytać je niezależnie i nieznajomość poprzednich części nie psuje przyjemności czytania. Wszyscy fani kryminałów powinni zobaczyć, co autorka thrillerów medycznych ma do zaoferowania.
Sekret, którego nie zdradzę
Autor: Tess Gerritsen
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Seria: Anatomia zbrodni
Gatunek: Kryminał, Thriller, Sensacja
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: październik 2017
Jako mól książkowy czyta dosłownie wszystko co wpadnie w jej dłonie, zaś nieco wybredny gust literacki sprawia, iż nie waha się wprost napisać co sądzi o konkretnej pozycji.