Książkirecenzja książka

Najsłynniejsze opowiadania. Herman Hesse – recenzja

Herman Hesse jest znany przede wszystkim jako powieściopisarz. Warto jednak odnotować i pamiętać, że był także płodnym poetą i autorem opowiadań. W trakcie swojej kariery laureat Nagrody Nobla opublikował kilka tomów literackich miniatur. Najsłynniejsze opowiadania zawierają dwanaście najbardziej rozpoznawalnych historii z różnych etapów życia pisarza. Od jego pierwszych prób publikowanych na przełomie XIX i XX wieku, aż  po „Przerwaną lekcję” tworzoną po drugiej wojnie światowej.  

Jak zauważa Anna Zasuń, Hesse łączył w swoich dziełach „mądrość dawnych tradycji religijnych z ogromnym naciskiem na duchowość Wschodu oraz metaforykę i obrazowość właściwą poezji z ideami pokrewnymi psychologii analitycznej”. Ślady tej skłonności możemy dostrzec też w zaprezentowanych w niniejszym zbiorze nowelach. Niezależnie od tego, czy dany tekst został napisany w romantycznym stylu jego wczesnej kariery, czy w bardziej modernistycznej wymowie późniejszych dzieł, bohaterowie pozostają pełni nostalgii, tęsknoty, znużenia. Otaczające ich środowisko nakreślone jest idyllicznie, niemal jak w klasztornej scenerii. Zaludniające ją osoby nie muszą troszczyć się o bolączki szarego ludu. Mogą swobodnie oddać się muzyce, poezji czy przygodzie. Psychologia jungowska i wschodni mistycyzm często wyrażają się w sekwencjach snów i fantastycznych wydarzeń. Gdy na horyzoncie pojawia się jakiś dramatyczny konflikt, jego źródła nie należy upatrywać w konkretnych zdarzeniach zewnętrznych. On rozgrywa się w umyśle bohatera, lub w jego relacji z inną osobą. 

Hesse w kilku swoich utworach wyraża pogardę dla współczesnego świata i jego sztuki. Z sentymentem wraca do dawnych czasów (epoki romantyzmu, średniowiecza czy starożytności). Zdaniem noblisty dzisiejsi artyści bezskutecznie walczą o osiągnięcie poziomu wielkich twórców przeszłości. Temat ten rozszerza też na jeszcze szerszy kontekst – współczesny świat to dla niego królestwo przemocy, hałasu i szaleństwa, które zasługuje tylko na lament lub satyrę. Dobrze pokazuje to pierwszy utwór tomu. W „Wilku” bestialsko zachowuje się nie drapieżnik, a otaczający go ludzie. W innym miejscu („W słońcu dawnych dni”) Hesse przytacza historię mieszkańców przytułku. `Stosunki ludzi wykluczonych ze społeczeństwa są pełne uszczypliwości, złośliwości i presji. Bohater „Knulpa” zdaje się na los po tym, jak jego ukochana dziewczyna boleśnie go zdradza.  

Historia Knulpa jest też dobrym przykładem innej cechy prozy Hessego. Jawi się on tu jako czuły obserwator zwykłych ludzi, codziennego życia w zacisznych miasteczkach i wśród malowniczej przyrody południowych Niemiec. Stefan Zweig w liście do Romaina Rollanda tak określił to opowiadanie „Jest w tym kawałek Niemiec, jakiego nikt nie zna, nawet sami Niemcy”. Sporo ciekawych spostrzeżeń na temat Calw, niemieckiej oświaty i relacji międzyludzkich odnajdujemy też w „Przerwanej lekcji”. To obraz pierwszego dnia nauki szkolnej, podczas którego narrator dostaje niecodzienną misje od nauczyciela. Ma udać się do swojego klasowego kolegi by zweryfikować autentyczność podpisu jego rodziców. Jego spacer po miasteczku to cudowne źródło faktograficzne „Wiał wiatr, po brukowanym placu targowym pędziły cienie obłoków, gołębie wzbijały się całym stadem w powietrze i straszyły małe psiaki, które wybuchały jazgotem, konie zaprzężone do chłopskich furmanek żarły siano z drewnianego żłobu, rzemieślnicy w swoich warsztatach zajęci byli pracą albo pogadywali przez niziutkie okna z sąsiadami”. To oczywiście też otwarte pytanie – czy dzisiaj mogłoby dojść do podobnej sytuacji, gdy wychowawca daje wolność swojemu uczniowi i bierze na siebie odpowiedzialność za jego samotny spacer w trakcie lekcji.  

Hesse w Najsłynniejszych opowiadaniach dotyka tez innych ciekawych kwestii. Przy tym ewoluuje. Z prostych, jednowymiarowych historii, schodzi coraz głębiej w ludzką psychikę. Na kanwie wątków autobiograficznych, młodzieńczych przemyśleń czy wreszcie własnych doświadczeń z podróży po świecie, spisuje narracje, bez których nie byłoby jego największych powieści. Ta książka to z jednej strony prawdziwa gratka dla sympatyków „Wilka stepowego” czy „Gry szklanych paciorków”, z drugiej także dowód, że pisanie noblisty bywało często przegadane i krótkowzroczne. Polecam lekturę, żeby samemu sprawdzić, czy przedstawiona tu antycypacja idei psychologicznych jest nadal potrzebna i wartościowa dla czytelnika.

 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy WYDAWNICTWU MEDIA RODZINA
 
 
 
 
 
CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:
 
 

Paweł Biegajski

Nałogowy kinomaniak i książkocholik. Plotka głosi, że przeczytał „Rozmowę w Katedrze" i „Braci Karamazow" w przedszkolu i to w oryginale. Nieuleczalny miłośnik poetyki kina Lava Diaza, społecznych obrazów Yasujiro Ozu i dyskretnego uroku Bunuela. Twórca bloga Melancholia Codzienności.