komiksrecenzja komiks

Recenzja komiksu „Kowboj z Szaolin”

Kowboj z Szaolin to nowa propozycja Wydawnictwa KBOOM, na którą czekało z pewnością wielu wielbicieli talentu Geofa Darrowa. Wszystko dlatego, że ten znakomity artysta wizualny wciąż na rodzimym rynku jest prawie niedostępny. Wszyscy z pewnością mamy przed oczami kultowe Hard Boiled Franka Millera, które niegdyś wydał Egmont, a które niezwykle ciężko jest obecnie zdobyć.

Darrow, trzykronie nagrodzony „Eisnerem”, w swojej twórczości zachwyca przede wszystkim ogromem detali – kadry wypełnione są szczegółami po brzegi, a każdy z nich stanowi odrębne dzieło sztuki, na które można patrzeć długo w poszukiwaniu jeszcze nieodkrytych smaczków. Dopracowane, niezwykle dokładne, barokowe wręcz rysunki, pełne postaci i elementów. A wszystko to w oparach groteski, zamierzonej brzydoty, chętnego ukazywania elementów anatomicznych. W scenach akcji dominuje przemoc, krew, ludzkie ciało rozpadające się na drobne kawałki.

Krwawa rzeźnia – to słowa, którymi najprościej można opisać autorski komiks Darrowa – Kowboj z Szaolin. Autor jest zresztą w tej kwestii niezwykle wręcz pomysłowy. Wyobraźcie sobie dziesięciostronicową rozkładówkę ukazującą hordę kipiących nienawiścią postaci mających ochotę zamienić tytułowego bohatera na krwawą miazgę. Darrow dosłownie każdego z tych bandytów rysuje inaczej, ubierając je w różne stroje (najdziwniejsze, jakie możecie sobie wyobrazić), prezentując w różnym wieku. Na każdej z tych groteskowych sylwetek można zawiesić oko na dłużej. To także wyborna zapowiedź tego, co zdarzy się za chwilę, a co łatwo sobie wyobrazić – nasz kowboj wda się z tymi ludźmi w brutalny pojedynek. Krew się poleje.

Niestety sprawdzają się obawy względem Kowboja z Szaolin dotyczące fabuły komiksu. Ta jest absolutnie znikoma i nie będę ukrywał, że gdzieś w połowie mojego spotkania z dziełem Darrowa, po prostu się od niej oderwałem, nie była bowiem w stanie mnie zainteresować, porażała za to swoim płytkim charakterem.

Losy tytułowego kowboja nie mają praktycznie znaczenia, są zresztą tak absurdalne, że trudno przykładać do nich większą wagę. Dość powiedzieć, że na swej drodze przyjdzie mu się zmierzyć m.in. z krabem, który wyszkolił się w sztukach walki, aby dokonać zemsty na protagoniście za zjedz… czuję się głupio z samym streszczaniem tej historii. W każdym razie losy kowboja stanowią jedynie pretekst dla ukazania krwawej jatki i wybornie zaprojektowanych bohaterów. Może te postaci nie mają duszy, ale wyglądają obłędnie.

Bo o to właściwie chodzi. Cały ten komiks wygląda obłędnie. Po prostu nie da się przejść wobec tych rysunków obojętnie. Często są obrzydliwe, nacechowane przemocą i seksualnością, ale narysowane z niesamowitą dbałością o szczegóły, fascynujące pod tak wieloma względami, że nie sposób oderwać od nich wzroku. Naprawdę tego komiksu nie trzeba czytać. Ale oglądać będziecie go z zapartym tchem.

Kowboj z Szaolin. Pierwsza podróż
Autor: Geof Darrow
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Gatunek: komiks, fantastyka
Data wydania: 30 czerwca 2021
Wydawnictwo: KBOOM

 

 
za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu KBOOM
 
 
 

 

 
 
 
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KOMIKSÓW? OBSERWUJ TĘ STRONĘ:
 
 

 

 

 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.