Poranek dnia zagłady – Dystopia, która zmusza do myślenia
Powieść Poranek dnia zagłady C.L. Moore to fascynująca, dystopijna wizja postapokaliptycznej Ameryki, która ukazała się nakładem Domu Wydawniczego Rebis w ramach cenionej serii Wehikuł Czasu. Książka, będąca jednym z ostatnich samodzielnych dzieł autorki, wyróżnia się na tle innych klasyków science fiction, stawiając na pogłębione studium psychologiczne bohatera i polityczny thriller, zamiast na typową dla gatunku akcję z udziałem statków kosmicznych czy futurystycznych gadżetów. W tej opowieści Moore, uznawana za jedną z prekursorek kobiecej fantastyki, kreuje świat, którego subtelny, lecz barwny styl narracji i dbałość o emocje pozostawiają trwałe wrażenie.
Fabuła koncentruje się na Howardzie Rohan, byłej gwieździe filmowej, która po osobistej tragedii stoczyła się na dno. Jego losy splatają się z potężnym i totalitarnym systemem zwanym Komus, który po wojnie atomowej przejął kontrolę nad krajem. Komus, opierający swoją władzę na manipulacji mediami i propagandzie, zleca Rohanowi, by ten wyruszył na czele trupy teatralnej do zbuntowanej Kalifornii. Celem misji jest infiltracja rebeliantów i odnalezienie tajemniczego Anty-Komu. Rohan, nie będąc typowym bohaterem akcji, powoli odzyskuje swoją tożsamość, a jego podróż staje się metaforą wchodzenia na nowo w rolę, tyle że tym razem w prawdziwym życiu.
Jednym z najciekawszych aspektów powieści jest jej wielowarstwowość. Z jednej strony mamy dystopijny thriller szpiegowski, w którym Moore porusza uniwersalne pytania o wolność społeczeństwa, mechanizmy kontroli władzy oraz cenę, jaką jednostka musi zapłacić za pokój i stabilność. Z drugiej, to historia o wewnętrznej transformacji, w której zepsuty i zagubiony bohater musi odnaleźć swoje miejsce w nowym, opresyjnym świecie. Autorce udaje się w subtelny sposób pokazać, że system Komusu, choć totalitarny, nie jest pozbawiony pozytywnych stron, a rebelianci, walczący o wolność, bywają niejednoznaczni moralnie. To nadaje powieści głębi i odróżnia ją od wielu czarno-białych wizji dystopijnych.
Ciężko ją jednoznacznie ocenić, co świadczy o jej niekonwencjonalnym charakterze. Można docenić jej dojrzałość i skupienie na aspektach psychologicznych oraz na wpływie teatru jako narzędzia propagandy i buntu. Z drugiej strony widać, że fabuła jest momentami przewidywalna, a akcja rozwija się zbyt wolno, z pewnymi mankamentami dialogowymi. Krytykować można również niektóre staroświeckie wizje technologiczne, co jest jednak nieodłączną cechą „złotej ery” science fiction. Mimo to, Poranek dnia zagłady wciąż pozostaje intrygującą i wartościową lekturą dla miłośników klasyki, szczególnie tych, którzy szukają w fantastyce głębszych, refleksyjnych treści.
Poranek dnia zagłady to pozycja obowiązkowa dla fanów klasycznego science fiction i serii Wehikuł Czasu. To nie jest typowa przygoda pełna dynamicznej akcji, ale raczej misternie utkana opowieść o moralnych dylematach, władzy i poszukiwaniu własnej tożsamości w świecie po kataklizmie. C.L. Moore z precyzją i wyczuciem maluje obraz upadłego bohatera, który staje się podwójnym agentem w nowej „wojnie rewolucyjnej”, zmuszając czytelnika do zastanowienia się nad tym, co tak naprawdę oznacza wolność i jaką cenę jesteśmy gotowi za nią zapłacić. Powieść, mimo upływu lat, wciąż prowokuje do myślenia i pozostaje znaczącym głosem w literaturze fantastycznej.
Poranek Dnia Zagłady
Autor: C.L. Moore
Seria: Wehikuł Czasu
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Gatunek: science fiction, opowiadania
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Rebis
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.