Rachel Yoder „Nocna suka” – recenzja
Każda matka wie, że początkowe lata życia dziecka to trudny czas. Nieważne jak bardzo kochamy malucha i ile jesteśmy w stanie dla niego poświęcić. W pewnym momencie potrzebujemy chwili dla siebie, odrobiny czasu niebycia rodzicem. Dlatego z zainteresowaniem wzięłam do ręki książkę Rachel Yoder Nocna suka.
Główną bohaterką jest z pozoru normalna kobieta w znanej wielu sytuacji. Poświęciła karierę i została w domu z obecnie dwuletnim synem, podczas gdy jej mąż wracał tylko na weekendy, koleżanki realizowały się w pracy, a ona… stała w miejscu. Matka zaczyna zauważać u siebie oznaki zezwierzęcenia, które początkowo na zmianę ją fascynują i wzbudzają obawy. Nieco dłuższe kły, kępka dodatkowym włosów na karku, czulszy węch i coraz większa chęć na mięso, również surowe. Mąż oczywiście bagatelizuje niepokojące ją zmiany, więc nie ma u kogo szukać odpowiedzi i porad.
Jednocześnie kobieta coraz gorzej znosi dłużące się dni z dzieckiem, czytanie po piętnaście razy jednej książki i infantylne zabawy z dwulatkiem. Nie pomagają w tym idealnie wyglądające matki ze swoimi pociechami w parku, na placu zabaw czy na zajęciach dla maluchów. W pewnym momencie główna bohaterka pozwala sobie na małą utratę kontroli poddanie się instynktowi, który się w niej budzi. Kupuje spore ilości mięsa, wylizuje syna i bawi się z nim w gonienie wiewiórek. Niespodziewanie zmiany poprawiają ich relację i wspólnie spędzony czas jest coraz milszy. To nic, że chłopiec naśladując ją zaczyna zachowywać się jak pies i chce spać w budzie. Ważne, że spokojnie zasypia, zamiast przez trzy godziny kręcić się w łóżku. Kobieta zaczyna interesować się swoją przemianą i wypożycza książkę, która opisuje ciekawe przypadki kobiet-hybryd. Realizm opisywanych w niej podróży i spotkań jest wątpliwy, podobnie jak istnienie autorki, która nie odpisuje na maile i nie da się jej znaleźć. Mimo tego matka po raz pierwszy od dłuższego czasu czuje się ze sobą lepiej.
Nocna suka to bardzo specyficzna książka. Nie wiedziałam czego się po niej spodziewać, ale na pewno nie przewidziałabym takiej fabuły. Trudy macierzyństwa i stagnacja po pojawieniu się dziecka w domu to często temat tabu, więc cieszyłam się, że ktoś postanowił zająć się tym tematem. Jednak pomysł na przedstawienie go, chociaż ciekawy, nie do końca mnie przekonał.
Ciężko znaleźć mi grupę docelową, która mogłaby zachwycić się dziełem Rachel Yoder. Czytelnicy szukający dziwnych i surrealistycznych książek powinni po nią sięgnąć, bo do tych kategorii na pewno bym ją zakwalifikowała. Opisy pierwotnego, zwierzęcego instynktu budzącego się w młodej matce to pomysł ciekawy, ale dla mnie chyba zbyt dziwny, chociaż z wieloma myślami głównej bohaterki mogłabym się zgodzić.
ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY:
Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.