Remigiusz Mróz – Przepaść
Przywrócony do służby w zakopiańskiej policji Wiktor Forst prowadzi poszukiwania zaginionej w Tatrach Hanny – młodej studentki z Warszawy. Był to jej pierwszy wyjazd w góry i miała sama w nich spędzić tylko weekend. Jednak świadkowie twierdzą, że widzieli ją na szlaku z czterema mężczyznami. W trakcie akcji komisarz odnajduje jednak coś innego, co rzuca nowe światło na pewne stare śledztwo.
Nie ukrywam, że jestem średnim entuzjastą cyklu o Forscie, bo w mojej ocenie wątek Bestii z Giewontu powinien zostać zamknięty już wcześniej. A tu proszę bardzo – Remigiusz Mróz serwuje nam już „siódmy tom trylogii”. I wiecie co? Jest w nim nowe otwarcie, bo na scenę wkracza nowy antagonista, choć w trakcie wychodzi, że nie jest on taki zupełnie nowy w swoich działaniach. Autor w posłowiu wskazuje jakie czynniki pomogły mu stworzyć tę postać. Niestety, są one dobrze znane czytelnikom kryminałów, więc przeciwnik Forsta nie jest w tym zbyt odkrywczy. Zwrot akcji stanowią jednak przyczyny, dla których pojawia się w takich a nie innych okolicznościach. Wygląda na to, że ten wątek będzie dosyć istotny w kolejnej odsłonie cyklu (albo odsłonach, bo skoro Chyłka dobiła do czternastu, to Wiktor może nie będzie gorszy).
Fabularnie część nie odstaje od pozostałych – nadal jest to opowieść z gatunku „zabili go i uciekł” z twardzielem pokroju Johna McCleane’a wciąż zbierającym bęcki, a mimo to stojącym na straży prawa, choć tym razem oberwał dosyć mocno. Trzeba jednak przyznać, że już w Halnym Forst miał momenty bycia niemal romantycznym. Podobne sceny mają miejsce też tutaj, ale sytuację uczuciową Wiktora można podsumować zwrotem „to skomplikowane”. Komisarz miota się między Olgą a Dominiką nie mogąc się jednoznacznie opowiedzieć za jedną z nich. Ostatecznie problem rozwiązuje się bez jego decyzji, ale takie wyjście było mu na rękę.
Niezawodną postacią jest jak zawsze Osica. Towarzyszy on Forstowi od samego początku, ale dopiero tym razem dostrzegłem go jako równoważnego adwersarza w ich napakowanych ripostami i docinkami rozmowach. W pełni też można było odczuć jak bardzo ważny dla Edmunda jest jego podwładny. Widać to zwłaszcza w scenie rozgrywającej się w dyżurce TOPR. A przy okazji warto sięgnąć po którąś z książek opisujących akcje tej formacji, bo choć działania opisane przez autora wydają się przesadzone, to w rzeczywistości jest w nich niewiele ponad rzeczywistość.
Podsumowując, nowa odsłona serii o Forscie to historia dla fanów powieści sensacyjnych w stylu amerykańskim i jeżeli się kupuje taką konwencję, to nie sprawi ona zawodu. Mnie zaciekawił zapoczątkowany wątek inicjatora intrygi w tej części i chętnie się dowiem jak Wiktor się tym zajmie. Jedno jest pewne – bez paru trupów się nie obejdzie.
Bloger książkowy działający w sieci jako Czytalski, wychowany na książkach Alfreda Szklarskiego, Zbigniewa Nienackiego, serii o Trzech Detektywach i komiksach ze Spider-Manem. Obecnie specjalizujący się w klimatach kryminalnych, sensacyjnych i militarnych. Z pierwszego wykształcenia ekonomista, z drugiego informatyk.