komiksrecenzja komiks

Deadly Class. Tom 5. Karuzela – recenzja

Pierwszy rok nauki w King’s Dominion dotarł do końca. Nie każdemu jednak udało się ukończyć egzamin, jakim było polowanie na szczury. Ci co go zdali, czyli przetrwali tygodniowe polowanie, stają się pełnoprawnymi członkami tej elitarnej szkoły dla zabójców. Czasu na odpoczynek jednak nie będzie, bo na scenę wchodzi kolejny rocznik przyszłych zabójców i historia zaczyna zataczać krąg niczym tytułowa karuzela.




Na pierwszy plan tej części wysuwa się Saya Kuroki, która jako jedna z nielicznych przeżyła rok nauki i morderczy egzamin. Ten nie lada wyczyn odbija się jednak na jej psychice. Mimo to jest zdeterminowana, aby ukończyć szkołę. Zanim się to jednak stanie, dostaje kolejne zadanie od mistrza Lin. Dostaje nową protegowaną, Zenzele, którą ma przeprowadzić przez kolejny rok nauki. I tu historia ponownie zatacza krąg. Jest ona bowiem, podobnie jak Marcus, „szczurem”. Mimo to Saya podejmuje się tego zadania. Nie wie wtedy jeszcze, że rodzina o niej nie zapomniała. Chcą odzyskać rodowy miecz. Saya się w tym nie liczy. Dochodzi do konfrontacji uczniów i Yakuzy, która przyniesie wiele fabularnych twistów.

To jednak nie jedyne zaskoczenie, jakie zaserwował nam Remender w Karuzeli. W finale możemy bowiem przeczytać kilkunastostronicową balladę o dwójce bohaterów z poprzednich części, którzy postanowili zamknąć swoje sprawy i ostatecznie wyrównać rachunki za poniesione krzywdy.

Piąty tom Deadly Calss nadal trzyma wysoki poziom. Twórcy ponownie kreślą wyrafinowaną historię, która emanuje brutalnością i jest na każdym kroku mocno przerysowana. Trzyma jednak w napięciu i na pewno nie jest nudna. A to już jest spory wyczyn. Deadly Class można kochać albo nienawidzić. Myślę, że jednak wiernych fanów jest zdecydowanie więcej, gdyż Remender jako prawdziwy rzemieślnik potrafi nakreślić dobrą historię.

Karuzela jest pełna dynamiki, a śmiertelna akcja zaczyna się niemal od pierwszych kadrów. Obrazy dotrzymują tempa historii. Są proste, ale dokładnie oddają treść. Każda strona wyróżnia się swoją stylistyką, kolorystyką i kompozycją. Mnóstwo szczegółów, które nie nadają kierunku historii, ale pokazują jej chwilowe piękno, na którym czytelnik musi zawiesić oko. Jest to jedna z tych opowieści, którą naprawdę można czytać obrazami, a sam tekst jest tylko dodatkiem. Przykładem może być wyobrażona gra bohaterów w Dungeons and Dragons. Żadnego znaczenia dla fabuły, ale robi niesamowite wrażenie wizualne.

Deadly Class nadal kipi od przemocy, wyrafinowanej, ale momentami bezsensownej. Niestety sprawia to, że jest przeznaczona raczej nie tyla dla dorosłego czytelnika, co dla dojrzałego, który wie gdzie przebiega cienka granica sztuki, a bezsensownej perwersji. Całość zaś nafaszerowana jest absurdem, groteską i mnóstwem czarnego humoru, które są dodatkowym atutem historii Remendera. A jak dobrze wiemy złe uczynki łatwiej przyciągają uwagę, więc nie ma co się dziwić, że po prostu nie można się od niej oderwać.

Deadly Class. Karuzela
Twórcy: Rick Remender, Wes Craig, Jordan Boyd
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Gatunek: komiks
Data wydania: 13 stycznia 2021

Egzemplarz można nabyć na Non Stop Comics

 

https://nonstopcomics.com

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Tomasz Drabik Administrator

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.

Tomasz Drabik

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.