recenzja serialserial

Recenzja serialu „Unorthodox”

W pierwszym kwartale tego roku na platformę Netflix trafił 4-odcinkowy miniserial na podstawie powieści Deborah Feldman Unorthodox. Produkcja o tym samym tytule prezentuje widzom przedziwny świat ortodoksyjnych Żydów z Nowego Jorku, żyjących w centrum Cywilizacji Zachodu, chasydów w dalszym ciągu pielęgnujących wynikające z wiary i tradycji postawy.

To pierwsza rzecz, która uderza w widza w trakcie seansu. Ten Nowy Jork, znany z niezliczonych ilości hollywoodzkich produkcji, odkrywa przed odbiorcą jeszcze jedną twarz, ale taką jakiej nie znał z ekranów kin. Nowy Jork, w którym czas się zatrzymał, świat ortodoksyjnych chasydów żyjących niby w tym wielobarwnym olbrzymim mieście, ale tworzących bardzo zamkniętą, szczelnie oddzielającą się od rzeczywistości, społeczności.

W tej społeczności żyje młoda Esty pochodząca z konserwatywnej rodziny. Już dawno wybrano jej męża, syna lokalnego rabina. Jej matka przed laty uciekła do Europy, ojciec to alkoholik, dziewczyna musi więc stosować się do zaleceń ciotki i babki. Ma być pobożna, szanować męża, nie odzywać się niepytana i przede wszystkim – dać Janakielowi syna. Bardzo szybko dziewczyna przekonuje się, że jest w tej zamkniętej społeczności bezgranicznie samotna, nie może powiedzieć nikomu o tym co czuje, bo właściwie się nie liczy. W końcu decyduje się na desperacki krok – ucieka do Berlina.

Te cztery odcinki od Netfliksa pokazują próbę odnalezienia się Esther w nowym świecie, w rzeczywistości, w której kobieta nie tylko może realizować swoje pasje, nie tylko może decydować o tym, kogo pokocha, ale też w którym musi sama zadbać o swoją codzienność. To zderzenie jest szokujące, ale zdeterminowana Esty bardzo szybko nawiązuje znajomości i decyduje się spełnić swoje marzenie związane z muzyką. Tymczasem w ślad za nią rusza jej mąż i jego brutalny kuzyn.

Powstała przede wszystkim produkcja bardzo emocjonalna. Znakomicie zagrana przez Shirę Haas Esther właściwie od początku kupuje sobie sympatię widza, a jej pogoń za marzeniami, choć właściwie jest to przede wszystkim pogoń za samostanowieniem o swoim losie, jest niezwykle przejmująca. I uniwersalna. Ponieważ w mniejszym lub większym stopniu opowiada o ciągle obecnych w świecie opresyjnych społeczeństwach. Tu w kontekście religijnego fanatyzmu.

Chociaż w pierwszej kolejności Unorthodox jest serialem traktującym o religijnym fanatyzmie i walce o wolność, to także opowieść rozwijająca w tle kolejne tematy, takie jak relacja matka-córka czy zamiłowanie do muzyki. Ta ostatnia towarzyszy bohaterce przez cały serial, który zabiera nas także do wspaniałej Filharmonii Berlińskiej. Warto odkryć tę poruszającą historię.




Unorthodox. Reżyseria: Maria Schrader; obsada: Shira Haas, Amit Rahav, Jeff Wilbusch, Alex Reid; zdjęcia: Wolfgang Thaler; muzyka: Antonio Gambale; gatunek: serial, dramat; rok produkcji: 2020

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH SERIALI? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.

Krzysztof Strzelecki

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.