Filmowy wehikuł czasu: Satyra na przemysł filmowy w sosie science-fiction.
W Filmowym wehikule czasu Harry Harrison proponuje niezwykle intrygujący i zabawny eksperyment myślowy: co by się stało, gdyby ekipa filmowa mogła cofnąć się w czasie, by nakręcić autentyczny film o wikingach? Zamiast opowieści o naukowcach próbujących zmienić bieg historii, dostajemy satyrę na przemysł filmowy, a główny bohater, szalony reżyser Barney Hendrickson, jest ucieleśnieniem hollywoodzkiej pychy i kreatywności. Od pierwszych stron widać, że Harrison doskonale bawi się konwencją, tworząc świat, w którym podróże w czasie są tylko narzędziem do osiągnięcia celu: stworzenia kinowego hitu.
Humor powieści jest jej największą siłą. Harrison z finezją ośmiesza zarówno biurokrację, jak i artystyczne pretensje, wplatając w fabułę mnóstwo absurdalnych sytuacji. Czy może być coś bardziej komicznego niż reżyser, który próbuje przekonać wikingów, by grali na planie, a nie walczyli? Autor nie szczędzi ironii, opisując perypetie Hendricksona, który zderza się z brutalną rzeczywistością. Jego pomysły, choć z perspektywy hollywoodzkiej genialne, w realiach X wieku stają się źródłem niekończących się problemów.
Oprócz humoru, powieść wyróżnia się świetnie nakreślonymi postaciami. Barney Hendrickson to postać, którą trudno zapomnieć – ambitny, bezkompromisowy i absolutnie przekonany o własnej racji. Jego ekipa, w skład której wchodzi cyniczny scenarzysta, pragmatyczny producent i naiwna gwiazdka, stanowi idealne tło dla jego szaleństw. Relacje między nimi, pełne złośliwości i komicznych spięć, są motorem napędowym całej fabuły, a ich dialogi to prawdziwa gratka dla miłośników ciętego języka.
Chociaż Filmowy wehikuł czasu jest przede wszystkim komedią, Harrison subtelnie porusza głębsze tematy. Autor zastanawia się nad naturą prawdy i fikcji, pytając, czy autentyczny film faktycznie jest możliwy, gdy twórcy naginają rzeczywistość do własnych potrzeb. Powieść jest też przewrotną refleksją na temat etyki podróży w czasie – zamiast pytać, czy można zabić Hitlera, Harrison pyta, czy można w ten sposób zarobić na kasowym filmie, co nadaje opowieści wyjątkowo cyniczny i świeży wydźwięk.
Jednak nie wszystkie elementy powieści są równie udane. Tempo narracji, choć początkowo dynamiczne, momentami zwalnia, a niektóre wątki wydają się być rozwinięte zbyt pobieżnie. Powieść, choć napisana z polotem, nie stawia czytelnikowi wygórowanych wymagań intelektualnych, co może być zarówno zaletą, jak i wadą. Jest to raczej lekka rozrywka, niż dzieło, które skłania do głębszej refleksji na temat paradoksów czasu, jednak taki był prawdopodobnie zamysł autora.
Filmowy wehikuł czasu to majstersztyk science-fiction, który bawi i intryguje, unikając przy tym typowych dla gatunku schematów. To doskonała lektura dla każdego, kto szuka inteligentnej i oryginalnej komedii, a także dla tych, którzy chcą zobaczyć science-fiction w zupełnie nowym, satyrycznym wydaniu. Powieść Harrisona to dowód na to, że fantastyka naukowa nie musi być tylko poważna – może być także źródłem czystej, niczym nieskrępowanej zabawy.
Filmowy wehikuł czasu
Autor: Harry Harrison
Seria: Wehikuł Czasu
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Gatunek: science fiction,
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Rebis
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.