Książkirecenzja książka

John Ajvide Lindqvist „Życzliwość” – recenzja

Skandynawscy pisarze kojarzą mi się najbardziej z kryminałami i są w tej kategorii całkiem dobrzy. Z ciekawością sięgnęłam więc po książkę szwedzkiego autora, która wydawała się nieco inna i spokojniejsza od tych, do których przyzwyczaili nas skandynawscy twórcy. Życzliwość to dosyć obszerna powieść mająca ponad 700 stron. 

W portowym miasteczku Norrtällje życie ludzi płynie wolno i spokojnie. Co jakiś czas zdarzy się wypadek lub większa afera, ale miejscowość nie wyróżnia się niczym szczególnym. Poznajemy kilkoro dzieci, wśród których znajduje się dwójka z wyjątkowymi umiejętnościami. Dziewczynka słyszy przyszłe wydarzenia, natomiast chłopiec je widzi podczas ataków przypominających padaczkę. Nie znają się, ale dorastają w tym samym miejscu. 

Kilkanaście lat później, gdy wspomniane dzieci są już dorosłe, ich drogi się przecinają. W tym samym czasie w porcie zostaje odkryty żółty kontener. Jest zamknięty, nikt nie wie skąd, się wziął ani kto jest jego właścicielem. Z tego powodu nie można go otworzyć, dopóki nie zostanie ustalone, kto ma do niego prawo i odpowiada za zawartość. Od momentu pojawienia się kontenera w miasteczku zaczynają zachodzić zmiany. Na początku powoli i niezauważalnie, ale w końcu coraz bardziej rzucające się w oczy. Ludzie stają się bardziej agresywni i o wiele łatwiej wybuchają sprzeczki nawet z błahych powodów.  

Dwoje obdarzonych darem ludzi obawia się zawartości kontenera. Czują, że nie powinno się go otwierać, ale to nie do nich należy decyzja. Wraz ze swoimi przyjaciółmi starają się zapobiec dalszym wydarzeniom z ich wizji. Widzą także zmieniający się nastrój wśród mieszkańców i nawet sami dają się mu ponieść. Opisywane wydarzenia są przeplatane wspomnieniami sześciorga bohaterów z dzieciństwa i wczesnej dorosłości. Dzięki temu jesteśmy w stanie ich lepiej poznać i zrozumieć decyzje, które podejmują jako dorośli. 

Życzliwość to książka, w której akcja jest dosyć wolna przez cały czas. Spora liczba bohaterów i opisy ich życiorysów zajmują dużo miejsca. Powieść mimo tego nie nudzi, jedynie trzeba się nastawić bardziej na wczucie się w opowiadaną historię, a nie na szalone zwroty akcji. John Ajvide Lindqvist potrafi opisać rzeczywistość i codzienne życie portowego miasteczka w taki sposób, aby zachęcić czytelników do dalszego czytania.  

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Zysk

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.