Książkirecenzja książka

Martyna Raduchowska „Szamanka od umarlaków” – recenzja

W ciągu kilku ostatnich lat wiele wydawnictw zdecydowało się na upiększenie swoich książek. Szczególnie dotyczy to nowych wydań tytułów, z którymi czytelnicy mieli już okazję się zapoznać. Tłoczone litery, piękne grafiki lub barwione brzegi przyciągają wzrok i pewnie nie raz stały się powodem zakupu danej książki. Nie można jednak zapominać o najważniejszej kwestii, czyli treści. Szamanka od umarlaków autorstwa Martyny Raduchowskiej została wydana po raz pierwszy 13 lat temu. Wydawnictwo Mięta zdecydowało się w tym roku na kolejną edycję z nieco mroczną, ale piękną okładką oraz barwionymi brzegami. Moim zdaniem jest to najładniejsze wydanie tej książki i zdecydowanie wyróżnia się na półce. Treść została wzbogacona o opowiadanie Maszkarada, które poprzedza wydarzenia zawarte w głównej części.  

Ida Brzezińska ma to nieszczęście, że urodziła się w szanowanym, magicznym rodzie. Jest jedynaczką więc ciąży na niej presja, którą podtrzymuje jej apodyktyczna matka. Dziewczyna od dzieciństwa widzi zmarłe osoby, ale wciąż utrzymuje, że nie posiada żadnego daru. Nie chce specjalizować się w umarlakach, a tym bardziej nie zamierza iść wytyczoną przez rodziców ścieżką. Woli uczęszczać na normalny uniwersytet i spróbować żyć w niemagicznym świecie. Pomimo podstępu matki, udaje jej się zrealizować swój plan. Tak trafia do Wrocławia. 

Świeżo upieczona studentka ma nadzieję na nowy początek. Jednak przeszkadza jej w tym była uczennica, którą spotyka w swoim pokoju w akademiku. Nie od razu Ida orientuje się, że dziewczyna jest martwa. Prześladująca ją zmarła i imprezowy styl życia studentów szybko kończą samodzielne życie Idy. Trafia pod opiekę ekscentrycznej ciotki, która od razu przechodzi do jej szkolenia i nie daje Idzie szansy na odmowę. Dopiero wtedy młoda czarownica uświadamia sobie, jak niewiele wiedziała o magicznym świecie, którego jest istotną częścią. 

Książka okazała się miłym zaskoczeniem. Przede wszystkim doceniam ją za poczucie humoru autorki. Dzięki temu Szamankę od umarlaków czyta się lekko i szybko. I chociaż w historii nie znajdziemy niczego nowego, to znane motywy są ze sobą dobrze sklejone. Magiczny świat, surowi rodzice, zbuntowane dziecko z własnym sekretem, pozorna ucieczka przed wyznaczoną przyszłością i w końcu zderzenie się ze swoim losem. To wszystko okraszone dowcipną narracją daje nam bardzo przyjemną lekturę. 

Główna bohaterka jest dosyć dobrze przedstawiona i łatwo ją polubić. Jednak o pozostałych postaciach dowiadujemy się bardzo mało. Gdyby nie dodane opowiadanie Maszkarada, w ogóle nie poznalibyśmy rodziców Idy. Dzięki dodatkowej treści decyzja dziewczyny o ucieczce na studia jest zrozumiała. Gdybym przeczytała wcześniejsze wydanie i nie miała wiedzy o podstępie rodziców, prawdopodobnie odebrałabym bohaterkę jako rozpieczoną nastolatkę. Nieco więcej wiemy o jej ciotce, natomiast ich wspólnie spędzony czas również nie był zbyt długi, więc są to szczątkowe informacje.  

Szamanka od umarlaków wraz z opowiadaniem Maszkarada to ciekawa książka, którą mogę polecić fanom wiedźm, demonów i upiorów. Jest to dopiero pierwsza część trylogii, więc mam nadzieję, że poznamy nieco więcej postaci, a Ida trochę dojrzeje. Chciałabym również poznać lepiej magiczny świat i zasady nim rządzące, dlatego mam nadzieję, że wydawnictwo już niedługo zdecyduje się na wydanie kolejnych części z równie ładną okładką oraz barwionymi brzegami. 

Szamanka od umarlaków
Cykl: Szamanka od umarlaków (tom I)
Autor: Martyna Raduchowska
Gatunek: fantasty, science fiction
Wydawnictwo: Wydawnictwo Mięta
Data wydania: 28 sierpnia 2024

Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu MIĘTA

 

 

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.