Książkirecenzja książka

Łukasz Damaziak „Krew nas połączy” – recenzja

Debiutancka książka to zawsze wielka niewiadoma dla czytelników. Znamy gatunek, krótki opis wydawcy i czasami kilka faktów z życia autora. Jednak jak pisarz poprowadzi fabułę, jaki jest jego styl i czy książkę czyta się po prostu z przyjemnością, to kwestie, o których dopiero przyjdzie nam się przekonać. Po znanych nam autorach wiemy, czego się spodziewać, chociaż każda nowa książka może okazać się niemiłą niespodzianką. Jednak debiut, to całkowicie czysta kartka. Jak poradził sobie Łukasz Damaziak w powieści Krew nas połączy? 

Taylor jest młodym mężczyzną, który pracuje w kawiarni. Chwilowo mieszka sam, ponieważ jego przyjaciółka wyjechała w dłuższą podróż. W pustym mieszkaniu, w małym miasteczku, bez konkretnego celu w życiu i bez jakiejkolwiek bliskiej osoby, chłopak nawet nie podejrzewa, że za niedługo stanie w centrum wydarzeń i jego życie diametralnie się odmieni. 

Nicholas żyje już ponad 500 lat. Jest prawie nieśmiertelny. Zagrozić mu może tylko ktoś związany z nim więzami krwi. Jedyna taka osoba, to Adam, jego brat bliźniak, który, zapobiegając ewentualnemu scenariuszowi swojej śmierci, pozbawił życia wszystkich członków rodziny i wytropił ich potomków. Bliźnięta są ze sobą powiązane, więc gdy Adam w pogoni za nieśmiertelnością utracił moc, Nicholasa spotkało to samo. Podobnie sytuacja ma się z ich śmiercią. Jeśli jednemu coś się stanie, pociągnie za sobą brata. 

Podążając za snem, Nicholas trafia do kawiarni Taylora. Od razu orientuje się, że to chłopak z jego wizji. Nie wie jednak, dlaczego akurat on mu się przyśnił. Nie wykazuje żadnych magicznych mocy, a jego życie jest spokojne, żeby nie powiedzieć nudne. Jednak wejście Nicholasa do kawiarni oraz jego jednoznaczne zachowanie powoduje, że dwaj mężczyźni szybko przechodzą do kolejnego, intymnego etapu znajomości. Sielanka nie trwa jednak długo, ponieważ okazuje się, że Adam również jest w pobliżu, a cała banda wampirów zmierza w ich stronę.  

Gdybym miała znaleźć jedno określenie tej historii, byłby to tęczowy Zmierzch. Występują tu istoty magiczne, chociaż akurat żaden z głównych bohaterów nie jest wampirem. Ale nieco nastolatkowa, naiwna miłość, zwykły śmiertelnik wchodzący coraz głębiej w inny świat i ogólne odczucia podczas lektury nakierowywały mnie właśnie na tę książkę. Czy to dobrze, czy źle, to zależy od czytelnika i jego stosunku do tego typu powieści. Mam do niej kilka zarzutów, które mogą wynikać z tego, że to pierwsza książka i niewiele wiemy o magicznym świecie. Brakowało mi informacji o różnych istotach, które były wspomniane, ale ich pochodzenie czy aktualna sytuacja były tylko zarysowane, więc pewne decyzje nie były wystarczająco zrozumiałe. Ponadto relacja Taylora i Nicholasa nie była dla mnie przekonująca. Wszystko stało się za szybko i bez chemii. Kolejną kwestią były dosyć infantylne zachowania bliźniaków mających ponad 500 lat. Mogłoby się wydawać, że przez ten czas nabrali nieco mądrości, mimo młodego wyglądu. Jednak czasami zachowywali się jak nastolatkowie. 

Mimo tych kilku zarzutów nie skreślam pomysłu na tęczową historię miłosną w świecie fantasy. Jestem ciekawa, co będzie dalej, ale mam nadzieję, że autor przedstawi nam dalszy ciąg historii, która będzie bardziej wiarygodna. Powieść ma potencjał, ale trzeba trochę nad nią popracować. 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy WYDAWNICTWU BEYA
 
 
 

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.