Justeene Ruston „Pierwsza iskra” – recenzja
Debiutancka książka autorstwa Justeene Ruston zabiera czytelników do dwóch krain, które różnią się od siebie jak ogień i woda. Lubię ścierające się ze sobą dwa skrajne poglądy, a w Pierwszej iskrze znajdziemy ich całkiem sporo. Czy te dwa światy mogą się porozumieć?
Aricia jest księżniczką Lavenum. W jej kraju ludzie mogą być sobą, określać się w dowolny sposób i wybrać partnera na resztę życia w zgodzie ze swoim sercem. Jest to kraina wolności i dobrobytu nie tylko dla bogatych rodzin. Biednym się pomaga, nieznajomych przyjmuje się pod własny dach, a księżniczka i królowa nie chowają się w zamku, lecz są blisko swojego ludu. Ich sielankowe życie może być zagrożone, ponieważ w innych państwach zaczęły się walki. Chociaż Aricia miała nadzieję wyjść za mąż z miłości, matka prosi ją o postawienie dobra Lavenum nad swoim. Niedługo potem księżniczka wyjeżdża do Avolanu. Sąsiadujący kraj posiada wojsko, którego brak w sielankowym Lavenum, ale nie ma pieniędzy, których pod dostatkiem ma królestwo Aricii. Małżeństwo ma zapewnić wsparcie militarne Lavenum w zamian za pieniądze dla Avolanu.
Księżniczka ma duże problemy z dostosowaniem się do zasad panującym w jej nowym domu. Król, jej przyszły mąż, jest miły, podobnie jak jego siostra. Natomiast młodszy brat od początku wydaje się wrogo nastawiony. Pozostali mieszkańcy zamku reagują różnie na odważne stroje Aricii, dziwny akcent, namiętny taniec i niezrozumiałe zwyczaje. Młoda dziewczyna początkowo jest przytłoczona patriarchatem, męskim szowinizmem i kompletnym brakiem zrozumienia dla jakichkolwiek odstępstw od ogólnie przyjętych norm. Mieszkańcy Avolanu są także mocno wierzący, a Aricia nie wyznaje żadnej religii, co tylko pogłębia przepaść między nią a przyszłymi poddanymi.
Znaczna większość akcji ma miejsce w zamku króla Avolanu, więc czasami jest monotonnie, ale nie nudno. Aricia nie zamierza się poddawać i walczy o prawa kobiet, młodszy brat króla okazuje się całkowicie inny, niż się początkowo wydawało, a ktoś z dostępem do komnat księżniczki zaczyna jej grozić w anonimowych listach. Atmosfera się zagęszcza, opór przed zmianami się wzmacnia, a w tle wisi konflikt militarny, którego wyniku nie da się przewidzieć. To wszystko powoduje, że mimo braku szybkich zwrotów akcji, historia jest ciekawa.
Pierwsza iskra jest całkiem dobrym debiutem, który czyta się szybko i przyjemnie. Dostajemy mieszankę wątków romantycznych i politycznych, które dobrze się równoważą. Podobają mi się także bohaterowie, głównie Aricia, która mimo młodego wieku mierzy wysoko ze swoimi planami, oraz Denali, które jest przedstawicielem społeczności niebinarnej. Młodzież utożsamiająca się z tą postacią doceni starania autorki, aby przedstawić jej problemy i przykrości związane z życiem w konserwatywnym kraju i przymusowym przyklejaniem etykiet. Jestem ciekawa dalszych losów Aricii i mam nadzieję, że autorka rozszerzy nieco miejsce akcji i doda parę wątków pobocznych, aby czytelnicy mogli dowiedzieć się czegoś więcej o innych krajach i pogłębić wiedzę o już znanych postaciach drugoplanowych.
Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.