Joe Schreiber „The Mandalorian. Sezon 2” – recenzja
Zawsze zakładam, że lepiej najpierw przeczytać książkę, a następnie zobaczyć film/serial. Jednak pojawia się problem, gdy to powieść jest oparta na wcześniejszej produkcji, a tak właśnie jest z The Mandalorian. Sezon 2. Postanowiłam pierwszy sezon obejrzeć w ramach przypomnienia przed kontynuacją, natomiast drugi najpierw przeczytać, a dopiero po jakimś czasie sprawdzić, jak zostało to przedstawione w serialu.
Drugi sezon jest bezpośrednią kontynuacją pierwszego. Mando wraz z Baby Yodą, który naprawdę nazywa się Grogu, próbują znaleźć miejsce dla malca. Mandalorianin stara się dowiedzieć, gdzie może spotkać pozostałych przy życiu pobratymców, aby ci z kolei skierowali go do rycerzy Jedi. To im właśnie chce przekazać Grogu, aby zajęli się szkoleniem i bezpieczeństwem malucha. Odwiedzą kilka planet, będą uciekali przed Moffem Gideonem, który nie odpuszcza pogoni, ale poznają też nowych sojuszników.
W drugiej części wprowadzono ciekawe postaci, takie jak Ahsoka Tano, i mam nadzieję, że jeszcze pojawi się w dalszej historii. Jednak o wiele więcej było powrotów, i to nie tylko z poprzedniego sezonu, ale również z innych historii z tego uniwersum. Cara Dune została szeryfem, Fennec Shand i Boba Fett zostają chwilowymi sojusznikami Mando, a na końcu na chwilę pokazuje się jedna z głównych postaci z oryginalnej trylogii filmowej, co lepiej pozwala umiejscowić akcję The Mandalorian na osi czasu w odniesieniu do pozostałych produkcji.
Po lekturze pierwszej części byłam trochę zawiedziona i czułam niedosyt, natomiast druga podobała mi się znacznie bardziej. Jeszcze nie wiem jak podróż bohaterów została przedstawiona na ekranie, ale mam nadzieję, że co najmniej tak dobrze jak w książce. Lekturę czytało się szybko i lekko. Niewiele ponad 200 stron powieści to przyjemność na jeden wieczór, ale jak najbardziej satysfakcjonująca.
Został zapowiedziany trzeci sezon serialu, więc myślę, że w przyszłym roku pojawi się także kolejna książka z serii. Na razie im dalej, tym lepiej, więc mam nadzieję, że ta zasada zostanie zachowana zarówno w książkach jak i serialu.
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Olesiejuk
Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.