Książkirecenzja książka

Niebezpieczeństwa palenia w łóżku. Mariana Enriquez – recenzja

Jest coś takiego w tekstach Mariany Enriquez, że cały literacki świat, włączając w to fanów bestsellerów i książek niszowych, chce je czytać. Jej historie o potworach, duchach, czarownicach, chorych, gnijących, brudnych i szalonych nie pozwalają czytelnikowi oderwać wzroku. Są jak krzywe lustra – zwodzące i nieostre, pokazują świat w innym wymiarze, nie zawsze zgodny z tym, co sami bierzemy za pewnik. Oświetlają nasze najbardziej tłumione i mroczne myśli, ukazując ich intymność. Tam, gdzie autorzy horrorów widzą tylko miejsce na sadyzm, Enriquez wplata pytania o przemoc w rodzinie, o siłę zazdrości, o porządek publiczny, o wartość ludzkiej śmierci.

Na Niebezpieczeństwa palenia w łóżku składają się dwa tomy opowiadań. Za pierwszy, tytułowy, autorka została nominowana w 2021 roku do Międzynarodowego Bookera. Drugi, czyli „To, co utraciłyśmy w ogniu”, polski czytelnik miał już okazję poznać 6 lat temu. Oba tworzą spójną całość i pojawiają się w nich te same wątki, motywy i figury. Kluczowym elementem wyróżniającym prozę Enriquez jest groza. Raz makabryczna, w innym miejscu wręcz brutalna. Jest ona zarazem mroczna, jak i piękna. Przeraźliwa, ale w niezrozumiały sposób pociągająca. Bohaterowie wplątani w sieć niezwykłych zdarzeń podświadomie dążą do spotkania z obcością. Nawet jeśli to miałoby kosztować ich utratę zdrowia psychicznego lub życia. Opamiętać nie potrafią się dzieci, które wbrew rozsądkowi odwiedzają opuszczone domy czy dworce. Nie inaczej postępuje młodzież czy dorośli. W jednym z opowiadań bohaterce objawia się wychudzony i zmizerowany chłopiec. Ta mimo sprzeciwów własnego sumienia włamuje się do mieszkania sąsiada i tam szuka zjawy. Rozwikłać tajemnicę chce też mieszkanka Buenos Aires, która kiedyś z okna mieszkania podglądała żebrzącego chłopca. Gdy ten zniknął, szuka jego matki, mimo że to spotkanie odmieni jej życie na zawsze. „Niebezpieczeństwa palenia w łóżku” warto czytać właśnie w ten sposób. Nie tylko jako wyraz egzystencjalnej trwogi, ale także tęsknoty za pragnieniem ekstazy.

Mariana Enriquez jest pisarką hybrydyczną, nietrzymającą się szablonów gatunkowych. Jej opowiadania są horrorami, które ocierają się o baśń, fantastykę czy narracje społeczne. Autorka z Argentyny pisze niejednoznacznym, surowym, szorstkim językiem. Bombarduje nas pytaniami, rzadko jednak oferując odpowiedzi. Jednym z powracających motywów jest zaginięcie. Najczęściej znikają dzieci. Czasami powracają, choć ich pojawienie się nie jest ukojeniem dla nikogo. Częściej jednak ślad po nich ginie bezpowrotnie. Pochłonięcie przez nieznany byt, nie jest tu tylko zgubą. To raczej wyraz przejścia w inny wymiar istnienia. Wymiar, którego świadkowie tych zdarzeń, nie są w stanie objąć swoim ograniczonym umysłem.

Niebezpieczeństwa palenia w łóżku to także przechadzanie się po argentyńskiej rzeczywistości. Nie ma tu jednak pełnej satysfakcji jak podczas lektury książek podróżniczych czy fantasy. Enriquez nie zabiera nas w podróż po malowniczych wyimaginowanych światach, nie opisuje pocztówkowych, egzotycznych zakątków. Slumsy stolicy, tajemnicza prowincja, a nawet posiadłości bogaczy wyposażone w baseny – one wszystkie budzą niepokój, a nie koją go. Protagoniści najczęściej mają problemy natury finansowej. Tracą pracę, żyją na granicy ubóstwa, nie stać ich nawet na zakup lodów czy biletu autobusowego. Gdy już pojawiają się rodziny bogatsze, zazwyczaj poznajemy ich losy z punktu widzenia biedniejszych koleżanek, które mogą tylko zazdrościć pięknych posiadłości. Społeczne i polityczne tło opowieści tworzą też konkretne miejsca i zjawiska: biegające, groźne psy, zbiorniki z zatrutą wodą, dworzec kolejowy Constitución, uzależnienie od papierosów, alkoholu czy narkotyków. Uwagę zwracają wątki historyczne: dawna, nieistniejąca szkoła policyjna, agresja funkcjonariuszy, opieszałość prokuratorów, seryjni mordercy oraz mosty wybudowane przez ofiary reżimu.

Czytając Niebezpieczeństwa palenia w łóżku trudno nie zauważyć, że bohaterkami większości opowieści są kobiety. Bywają one samodzielne i silne, ale czasami wręcz odwrotnie – nie potrafią sobie poradzić z życiem i otoczeniem. Proszą o wsparcie swoich partnerów, mężów, teściowe, a nawet przypadkowo spotkane osoby. Niektóre z nich ulegają sile mężczyzn. W jednej z opowieści Argentynki same podpalają się na stosach, by w ten właśnie brutalny sposób oczyścić się z wszechwładzy mężczyzn. W innej młode fanki pewnego wokalisty zjadają jego trupa, by przesłanie muzyki płynęło w ich żyłach już do końca.

Niebezpieczeństwa palenia w łóżku to zbiór równy, co rzadko się zdarza. Praktycznie każdy tekst ma swój indywidualny charakter. Niezależnie czy akurat czytamy o trupie siostry babci wyprowadzanym na spacer, czy o mężczyźnie nagrywającym film o raniącej się nastolatce, czy wreszcie o kobiecie onanizującej się na dźwięk wadliwie pracującego serce – w każdym z tych opowiadań chce się zatapiać. Czuć tu rękę dawnych mistrzów. Niewątpliwie jeden z najlepszych tomów wydanych w tym roku w Polsce. 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy WYDAWNICTWU CZARNA OWCA

 

 
 

 

 
CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

 

Paweł Biegajski

Nałogowy kinomaniak i książkocholik. Plotka głosi, że przeczytał „Rozmowę w Katedrze" i „Braci Karamazow" w przedszkolu i to w oryginale. Nieuleczalny miłośnik poetyki kina Lava Diaza, społecznych obrazów Yasujiro Ozu i dyskretnego uroku Bunuela. Twórca bloga Melancholia Codzienności.