Czarna skrzynka. Amos Oz – recenzja
Budowanie opowieści w oparciu o korespondencję bohaterów ma tradycję równie dawną, jak samo
istnienie epistolografii i literatury. Współcześnie co jakiś czas autorzy powracają to tego medium, by wyciągnąć z przedstawionego tematu jeszcze więcej emocji, zdarzeń i niedomówień. Taki był też zamysł Amosa Oza, który w 1987 roku napisał swoją jedyną powieść epistolarną – Czarną skrzynkę.
Izraelski pisarz w centrum zainteresowania stawia cztery osoby. Ilana jest żoną Michaela, z którym ma trzyletnią córeczkę. Ma też nastoletniego syna Boaza z poprzedniego małżeństwa. I to właśnie ów młodzieniec stanie się pretekstem do rozpoczęcia korespondencji z byłym partnerem. Aleksander Gideon jest człowiekiem majętnym. Po burzliwym rozstaniu z Ilaną wyjechał do Stanów Zjednoczonych i zerwał kontakty z rodziną.
Czwórka bohaterów, cztery różne głosy, ambicje, motywacje, żale. Śledzenie plątaniny wyrzutów i losów wciąga czytelnika, zmusza do refleksji na temat instytucji małżeństwa, stanowi też zalążek rozważania o czymś zdecydowanie większym – historii Izraela. Amos Oz umieszcza w swoim tekście segmenty zawierające eksklamacje, apostrofy, repetycje oraz pytania retoryczne. Wszystkie te środki służą podkreśleniu stanu emocjonalnego nadawcy, jego głębokiego uczucia żywionego do odbiorcy. Jednocześnie trudno nie docenić, jak bardzo twórca Judasza jest wyważony w swoich zdaniach. Wykrzyknienia czy patos są tu zredukowane praktycznie do minimum.
Amos Oz poprzez serię listów pisanych w różnych konfiguracjach stara się dowiedzieć, jak wygląda czarna skrzynka małżeństwa. Jak łatwo się domyślić, jest ona pełna niedomówień, które po latach ciszy i zawieszenia broni muszą znaleźć właściwe ujście. Z tego też powodu ton prowadzonej korespondencji zmienia się na przestrzeni książki. Raz czujemy większą bliskość, by za chwilę „Drogi Alek” zamienił się w „Szanownego Pana”. Każdy ma przecież odciski, na które łatwo nadepnąć poruszając tematy finansowe czy intymne zwierzenia z łóżka. U Oza tekst żyje, dostosowuje się do danej chwili, podkreśla wewnętrzne nastoje bohaterów.
Czarna skrzynka może być też rozpatrywana szerzej, nie tylko przez pryzmat stosunków łączących bohaterów. W tym kontekście pierwsze skrzypce grają dwaj panowie. Aleksander to były bohater wojny Jom Kipur, a obecnie liberalny socjolog, ekspert od fanatyzmu. Michael to z kolei algierski Żyd współzałożyciel Wspólnoty Żydowskiej protestującej przeciw planom wycofania wojsk z Synaju i Wzgórz Golan. Obaj panowie reprezentują różne warstwy społeczne i inne są też ich punkty widzenia. Michael chce przede wszystkim wspierać biblijną wizję wejścia Żydów na Zachodni Brzeg. Aleksander chciałby pokoju, pojednania Izraela i Palestyny. Bez kolejnego rozlewu krwi. Na tym kontraście powstaje wiarygodny dialog natury ideologiczno-politycznej.
Czarna skrzynka jest ostatecznie sprawnie napisaną powieścią epistolarną, którą można czytać na co najmniej dwóch poziomach. Amoz Oz łączy indywidualne losy i emocje z narodowymi problemami. A że pisarzem był wielkim, to efekt jest więcej niż satysfakcjonujący.
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Rebis