Łzy Diabła – recenzja
Niewiele jest naprawdę książek, do których wracam, aby je przeczytać ponownie. Mamy na rynku tyle nowości, że ciężko zachwycać się jednym i tym samym. Mogę na palcach jednej ręki policzyć autorów książek, których dzieła czytałem więcej niż raz. Są to J.R.R Tolkien, Andrzej Sapkowski i Magdalena Kozak. Kiedy więc na biurku recenzenckim wylądowały Łzy diabła wyżej wymienionej autorki – wiedziałem, że to będzie niezapomniana przygoda.
Magdalena Kozak to kobieta wielu talentów – pisarka, żołnierz i lekarka w jednym. Tak zabójcze połączenie daje nietuzinkową osobowość, co widać w każdej książce autorki. Wiem – Łzy Diabła to książka z 2015 roku, a ja mam przed sobą tylko wznowienie – jednak jakoś tak się złożyło, że nie miałem okazji jeszcze sięgnąć po ten tytuł.
Oto Farja – kraj piękny, dziki i toczący pradawną wojnę z niejakimi Wysokimi. Zadaniem królewskiego syna Izaata i jego kuzynów jest zakończenie tej wojny raz na zawsze, poprzez oczywiście bezdyskusyjne zwycięstwo. W tym samym czasie Znajda – wiejski pastuszek pakuje się w nie lada kabałę, oto bowiem zostaje zrekrutowany do tajemniczego oddziału Skorpionów, mającego na celu przechylenie wojennej szali na stronę Wysokich. Obie postacie grają tu główne skrzypce opowieści – aby ostatecznie w mistyczny sposób przeciąć swoje losy.
Łzy diabła to 833 strony lektury, a jednak przeczytanie książki zajęło mi raptem 4 dni. Opowieść, którą snuje autorka jest tak wciągająca – że zarywałem noce, aby przeczytać kolejny rozdział. Farja to królestwo, którego ciężko szukać na mapie – jednak przywodzi na myśl Afganistan. Pustynne krajobrazy, wojna podsycana przez Obcych (czyżby chodziło o USA?), umiłowanie do koni oraz opis kultury bohaterów, przywodzą na myśl właśnie kraje bliskiego wschodu. Wątki obu postaci prowadzone są nieśpiesznie, co pozwala nam na poznanie bohaterów – ja osobiście nie przepadałem za paniczykowatym Izaatem, ale rozdziały ze Znajdą w roli głównej śledziłem z zapartym tchem.
Przede wszystkim muszę pogratulować autorce tego, jak opisuje wpływ ludzi na poszczególnych bohaterów. Nie ma tu postaci czarnych i białych, jak w tanich westernach – ale po prostu zwykli ludzie, którzy znaleźli się w środku piekła. Jedni zmężnieją, a inni zostaną złamani. Oczywiście na opis tego miał ogromy wpływ fakt doświadczenia autorki w wojsku.
Podsumujmy – Łzy diabła to ponad 800 stron wartkiej akcji. Mimo wielu bohaterów i wątków – nie mamy uczucia, że się pogubiliśmy. Coraz bardziej zapętlone nasze podejrzenia, rozwiązują się kiedy dobrniemy do końca – a wtedy pozostaje nam owacja na stojąco. Tak uknutej intrygi po tej książce się nie spodziewałem. Ludziom, którzy nie lubią klimatów militarnych, a w książkach szukają tylko lochów i smoków – pozycja ta na pewno nie podejdzie. Co nie zmieni faktu że to jedna z najlepszych książek w tym 20-leciu polskiej fantastyki. Wszystko jest skrojone idealnie niczym garnitur Jamesa Bonda. Polecam.
10/10
Łzy Diabła
Autor: Magdalena Kozak
Gatunek: Fantastyka, science fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data premiery: 18 marca