filmrecenzja filmu

Recenzja filmu „Bronx” Netflixa

W ostatnim czasie na platformę Netflix trafiło sporo filmów grozy i thrillerów, ale nie tylko miłośnicy tych gatunków mogą liczyć na nowości. Wartą uwagi jest z pewnością francuska produkcja Bronx – czyli coś dla zwolenników męskiego kina sensacyjnego w europejskim wydaniu.

Olivier Marchal to specjalista od francuskiego kina sensacyjnego. Pracował na planie adaptacji prozy Harlana Cobena (Nie mów nikomu) czy Jeana-Christophe’a Grange’a (serial Purpurowe rzeki). Ma także na swoim koncie udane autorskie projekty jak 36 z 2004 roku. Tym razem napisał scenariusz i wyreżyserował widowisko o rywalizacji marsylskiej policji i lokalnych gangów. To mroczne, wulgarne i pełne przemocy kino skupiające się na korupcji i zepsuciu, tak wśród złoczyńców jak i tych, którzy pozornie powinni stać na straży prawa.

Bronx stoi przede wszystkim ciekawą obsadą, szczególnie dla wielbicieli francuskiego kina sensacyjnego. W obsadzie znaleźli się m.in. Jean Reno, David Belle, Lannick Gautry czy Moussa Maaskri. Szkoda jednak, że nie udało się wykorzystać tego potencjału. Ot, chociażby Belle, którego obecność pozwalała mieć nadzieję na dużą dozę widowiskowych scen walk. Niestety próżno ich tu szukać. Mimo że owszem nie brakuje kilku scen strzelanin, to jednak przede wszystkim kino gadane.

A pierwsze skrzypce odgrywa w nim postać Wrońskiego (w tej roli Lannick Gautry). To on jest tutaj tym szlachetnym gościem, który nawet ostatniemu złoczyńcy pójdzie na rękę i pomoże pożegnać się z umierającą żoną. Walcząc o sprawiedliwość trafia nie tylko na celownik marsylskich gangów, ale i skorumpowanych gliniarzy. Aktor niestety nie wyróżnia się praktycznie niczym, choć to w największej mierze kwestia bardzo płytkiej postaci.

Uwagę zwracają przede wszystkim na drugim planie mistrzowie francuskiego aktorstwa – Reno, Lanvin, czy wspaniała Claudia Cardinale. To oni, choć pojawiają się na chwilę, wnoszą do tego sztywnego jednak filmu sporo świeżości i energii, co o tyle paradoksalne, że w kinie sensacyjnym to właśnie sceny z udziałem tych młodych powinny kipieć od emocji. Niestety Bronx jest filmem do obejrzenia na raz, dość nudnym jak na swój sensacyjny charakter, mało angażującym fabularnie, pozbawionym wyrazistych bohaterów i łotrów.




Bronx. Reżyseria: Olivier Marchal; scenariusz: Olivier Marchal; obsada: Lannick Gautry, Stanislas Merhar, Kaaris, David Belle, Jean Reno, Moussa Maaskri, Francis Renaud, Gérard Lanvin; gatunek: sensacyjny; kraj: Francja; rok produkcji: 2020.

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.

Krzysztof Strzelecki

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.