Slalom. Charlène Favier – kolejny mocny film w konkursie ON AIR Festiwalu TOFIFEST
Slalom, włączony na listę „Cannes 2020” pełnometrażowy debiut Charlène Favier, to pięknie wykonana opowieść o 15-letniej narciarce wciągniętej w seksualny związek ze swoim starszym trenerem. Dzieło nawiązuje do realnych i licznych zdarzeń ze sfery sportu, które w ostatnich latach zaczęły wypływać na światło dzienne. Wystarczy tu przypomnieć aferę ze Stanów Zjednoczonych, gdzie ponad 368 osób stwierdziło, że były wykorzystywane seksualnie przez właścicieli siłowni, trenerów i personel pracujący przy programach gimnastycznych w całym kraju. Inne tego typu relacje dotyczyły między innymi łyżwiarstwa figurowego, tenisa czy pływania.
Główną bohaterkę Lyz poznajemy, gdy ta wkracza do elitarnej szkółki narciarskiej w sercu francuskich Alp. Porzucona przez matkę (Muriel Combeau), która przeniosła się do Marsylii w poszukiwaniu pracy, Lyz zaczyna trenować wraz z kilkoma innymi potencjalnymi gwiazdami sportu. Jej zwierzchnikiem i mentorem jest opryskliwy Fred. Niespełniony narciarz nie boi się mieszać podwładnych z błotem, dla spełnienia własnych ambicji. Jego twardą rękę docenia koleżanka Lyz, która w jednej ze scen powie „on cię miażdży, a ty słuchasz i stajesz się lepsza”. Protagonistka stara się podążać za radami Freda, dzięki czemu całkiem nieoczekiwanie zaczyna odnosić sukcesy.
Pomijając fakt, że Slalom jest filmem aktualnym i ważnym, Charlène Favier udało się pokazać coś więcej. Główną siłą opowieści jest ukazanie nadużyć, przefiltrowanych przez spokojne spojrzenie głównej bohaterki (w tej roli znana z filmu Ava Noée Abita). Niezależnie od tego, czy śmiga w dół stoku, czy podnosi ciężary, czy znowu napina kończyny do granic wytrzymałości, zawsze jesteśmy tuż obok niej – dziewczyny, która tylko z pozoru jest kimś dojrzalszym, niż jej koleżanki. Bliższa percepcja jej życia pozwala zauważyć charakterystyczne dla jej wieku sprzeczności: chęć bycia kimś ważnym, bunt przeciwko rodzinie, potrzebę bliskości. To właśnie w kontekście jej zawirowanego życia należy czytać tytuł filmu, który odnosi się zarówno do jazdy na nartach, jak i do sposobu, w jaki bohaterka nieustannie kołysze się między skrajnymi emocjami: od szaleństwa po wygranych zawodach, aż do bólu towarzyszącego treningom i cierpieniu wywołanego relacjami z trenerem.
Francuzi mają dobre określenie na tego typu kłopoty: emprise. Możemy to przetłumaczyć jako przywłaszczenie, ale bardziej chodzi o władzę lub wpływ, jaki jedna osoba może mieć na drugą. Fred (w tej roli Jérémie Renier, znany między innymi z dzieł braci Dardenne) początkowo trzyma Lyz na sznurku. Rządzi jej umysłem i ciałem, a ona wydaje się nie mieć sił i nadziei na poluzowanie pętli. Bohaterka Favier jednak szybko dojrzewa. Z czasem to ona zaczyna dzierżyć palmę pierwszeństwa, a zazdrosny o jej sportowe sukcesy Fred, przeistacza się w kulę u nogi.
Podobnie jak pomalowane farbą niebieskie linie wyznaczające trasę zjazdową, film obiera przewidywalny kurs. Można krytykować Favier za to, że nie próbuje nas niczym zaskoczyć, ale z drugiej strony, nie o to w tym dziele przecież chodziło. Reżyserka buduje intymną, napiętą, mglistą więź, między nauczycielem a uczniem. Zachwycają czyste, śnieżne kadry, gra aktorska, a przede wszystkim emocje, ujawniające się w zwykłych, codziennych rozmowach o miesiączce, ambicjach czy rozczarowaniach. Nie ma tu miejsca na moralizatorstwo, dydaktyzm czy sztuczne pompowanie adrenaliny. Favier kontrastuje płomienne emocje Lyz z zewnętrznymi zamarzniętymi szczytami gór. I bardzo dobrze się w tym odnajduje. Film warty przeżycia i zapamiętania.
Slalom. Reżyseria: Charlène Favier; scenariusz: Charlène Favier, Marie Talon; obsada: Noée Abita, Jérémie Renier, Axel Auriant, Muriel Combeau; zdjęcia: Yann Maritaud; gatunek: dramat,; kraj: Francja; rok produkcji: 2020.