Bądź sobą, czyli nieopowiedziana historia Alice Guy-Blaché
Francuzka reżyserka swoją przygodę z kinem zaczęła, pracując jako sekretarka Léona Gaumonta. Szybko pięła się po szczeblach kariery, by w wieku 23 lat nakręcić swój pierwszy film. Po ponad dziesięcioletniej współpracy z wytwórnią Gaumont wraz z mężem przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych, gdzie założyła własne studio. Szacuje się, że Alice Guy-Blaché miała udział – reżyserski, scenariuszowy czy producencki – w blisko tysiącu filmów.
W Bądź sobą, czyli nieopowiedzianej historii Alice Guy-Blaché Pamela B. Green opowiada nie tylko o niezwykłym wkładzie swojej bohaterki w rozwój dziesiątej Muzy, ale też o tym, jak łatwo została zapomniana i zepchnięta na drugi, a nawet trzeci plan. Amerykańska dokumentalistka dotarła do niepublikowanych wcześniej materiałów archiwalnych, wplatając w nie szereg wywiadów z ludźmi filmu. Wśród nich m.in. Patty Jenkins, Ben Kingsley, Ava DuVernay czy Julie Delpy. Narratorką opowieści jest Jodie Foster, która prowadzi nas przez dokumentalne śledztwo. Wraz z nią odkrywamy historię Guy-Blaché i dowiadujemy się, że pozostawiła po sobie ponad sześćdziesiąt filmów, niespecjalnie znanych nawet najznamienitszym postaciom świata filmowego.
Film jest długi. Za długi. Green wrzuciła “na taśmę” cały materiał, który zebrała i o ile sama historia Guy-Blaché jest niezwykle ciekawa, to fragmenty opisujące śledztwo są zdecydowanie mniej interesujące. Po za tym, to że Green przesłuchuje gro osób, które nie wiedzą o działalności Francuzki nie stanowi dowodu, że kobieta została wymazana z historii kina ze względu na płeć. Oczywiście to zapewne miało znaczenie dla sprawy, ale zwróćmy uwagę, że los zaginięcia w mrokach historii nie przypadł tylko kobietom. Nie sądzę, żeby któraś z występujących w filmie gwiazd wiedziała np. kim był pan Louis Le Prince, który to, a nie bracia Lumiere, był pierwszą osobą, której udało się nakręcić film (https://youtu.be/oqROGeMuS3o). Nie jestem też pewna, czy znane byłby im nazwiska takie jak Georges Méliès albo Dadasaheb Phalke. Ten ostatni pan był indyjskim reżyserem, który po projekcji w 1910 lub 1911 filmu Alice pt. Życie Chrystusa, postanowił stworzyć pierwszy pełnometrażowy film hinduski. Jego fabuła miała opowiadać o postaciach mitologicznych.
Sam fakt, że ten znany przynajmniej w Indiach reżyser zainspirował się Alice świadczy o tym, że początkowo wcale nie była eliminowana ze świata kina. Jej filmy były emitowane na równi z innymi i choć płeć była na pewno jednym z czynników, które wpłynęły na ich późniejszy los, to rolę odegrać musiała również wojenna zawierucha. Dodatkowo Green albo nie wie albo postanowiła przemilczeć fakt, że Alice nie jest jedyną zapomnianą pionierką. W tym samym czasie w Szwecji rozwijała karierę Anna Hofman-Uddgren, autorka pierwszych w historii adaptacji dramatów Augusta Strindberga.
Generalnie film nie wzbudził mojego zachwytu, bo choć ciekawi mnie historia Alice, to chyba wolałabym zobaczyć dokument skupiający się na losach jej samej, pozbawiony prób zrobienia z Francuzki Salieriego kobiecego kina, postaci niesłusznie wymazanej z historii. Niektóre filmy Alice były dostępne już dziewięć i osiem lat temu w serwisie Youtube. W serwisie jest dostępny też inny film o Guy-Blaché, pt. The Lost Garden: The Life and Cinema of Alice Guy-Blaché z 1995. Więc czy Alice została wymazana, czy raczej powinniśmy przyznać, że wiedza o historii kina ogranicza się jedynie do wąskiej grupy amatorów?
Niestety jest wielu ludzi, którzy nawet nie znają nazwiska Kieślowski…
Punktowo oceniam film 5/10 – doceniam starania, ale mam zastrzeżenia do realizacji.
Bądź sobą, czyli nieopowiedzianej historii Alice Guy-Blaché. Reżyseria: Pamela B. Green; obsadsa: Jodie Foster, Evan Rachel Wood, Geena Davis, Julie Delpy, Ben Kingsley, Ava DuVernay; gatunek: dokumentalny