filmrecenzja filmu

Recenzja filmu „The Old Guard”

W weekend na platformę Netflix trafiło widowisko fantastyczne The Old Guard w gwiazdorskiej obsadzie. Niestety jednak aktorzy pokroju Charlize Theron, Matthiasa Schoenaertsa czy Chiwetela Ejiofora nie są w stanie uratować tej mizerniej produkcji pozbawionej choćby minimalnego pomysłu na fabułę.




Bo ta – jak możecie przekonać się choćby ze zwiastuna – opowiada o grupie najemników, którzy są nieśmiertelni. Żadne z nich nie wie dlaczego nie tracą życia, ot – pewnego dnia każde z nich zyskało ten dar (lub przekleństwo). Pierwsza była Andy, która żyje już na tym świecie dość długo, by zapomnieć ile ma lat – później spotykała kolejnych. Nowym nabytkiem grupy jest młoda żołnierka stacjonująca w Afganistanie, która – ginąc w akcji – niespodziewanie powraca do świata żywych. Tymczasem pewna korporacja dowiaduje się o mocy naszych bohaterów i postanawia zrobić wszystko, aby zdobyć przepis na nieśmiertelność.

Pomysł jak pomysł – mało ambitny, ale można było wycisnąć z niego nieco fajnej rozrywki. Niestety, już pierwsze co poważnie osłabia film, to scenariusz i realizacja zupełnie pozbawione emocji. Twórcy nie mają pojęcia, jak właściwie budować napięcie, próbują zaskakiwać sprawami, które są jasne od pierwszych minut (i zostały zdradzone w trailerze), a dramaturgia w ogóle nie działa. Dodatkowo papierowe i przewidywalne w swym charakterze postaci sprawiają, że trudno w ogóle zaangażować się w ich los – śmiertelni czy nie, nawet gdyby mieli zginąć, nie budzi to specjalnie żadnego zainteresowania widza.

Okej, zostawmy fabułę i emocję – mamy niezłą aktorską śmietankę i obietnicę widowiska. Ale i ono niestety kuleje. Kilka – owszem – niegłupio zrealizowanych bijatyk to za mało na dwugodzinną produkcję, w której dominuje jednak gadanie po próżnicy – mające budować zaplecze psychologiczne tych postaci. Poznajemy więc ich troski, wspomnienia ukochanych osób, bliskich którzy odwracali się od nich lub umierali, trudy wiecznego życia na ziemi. Ckliwa paplanina bez próby głębszego wejścia w temat wypełnia większość filmowych przestojów, których nie brakuje, a wspomnieni aktorzy niestety nie dają z siebie nic, co mogłoby rozwinąć nieco te źle napisane postaci. No, może poza  samą Theron, która zawsze stanowi wartość dodaną nawet wyjątkowo niskich lotów filmów.

The Old Guard to kiepska adaptacja komiksu i po prostu słaby film, który nie sprawdza się w swoich podstawowych założeniach – nie dostarcza emocji ani rozrywki. W rezultacie to kolejne nudne widowisko Netfliksa, które obiecuje dobrą zabawę, a pozostaje słabo zrealizowanym powielaczem schematów. 

The Old Guard. Reżyseria: Gina Prince-Bythewood; scenariusz: Greg Rucka; obsada: Charlize Theron, KiKi Layne, Matthias Schoenaerts, Marwan Kenzari, Luca Marinelli, Chiwetel Ejiofor; zdjęcia: Barry Ackroyd; muzyka: Volker Bertelmann, Dustin O’Halloran; gatunek: sci-fi; kraj: USA; rok produkcji: 2020. 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.

Krzysztof Strzelecki

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.