„Nazywam się Dolemite” / „Pralnia” – recenzje filmów
NAZYWAM SIĘ DOLEMITE
Nazywam się Dolemite to jedno z bardziej pozytywnych zaskoczeń Netflixa w ostatnim czasie. Biografia Rudy’ego Raya Moore’a, czarnoskórego stand-upera i muzyka, który dziś uchodzi za pioniera amerykańskiego rapu i zapisał się w historii kina fatalnym filmem z gatunku blaxploitation. W rolę Moore’a wcielił sie dawno nie widziany w tak dobrej roli Eddie Murphy. I przede wszystkim dla niego warto tę produkcję poznać.
To bardzo prosta komediowa biografia, przypominająca trochę The Disaster Artist. Na ekeranie obserwujemy rozwój popularności Dolemite’a, który osiąga sukces za sprawą wulgarnych i wyuzdanych występów, które kochają głównie czarnoskórzy słuchacze. To ciepła i naprawdę zabawna komedia, sam Moore jawi się jako człowiek o dobrym sercu, chętnie pomagający innym i prostoduszny, który cieszy się zawiązanymi przyjaźniami. Dopiero przywdziewając maskę Dolemite’a staje się wulgarnym gwiazdorem. Żadnych niuansów, romansów, czarnych charakterów. Czysta zabawa.
A ta zabawa udaje się przede wszystkim dzięki wspomnianemu Murphy’emu. Niegdyś sam był gwiazdą stand-upu i kina, dziś już trochę zapomniany, teraz może nawet powalczyć o prestiżowe nagrody. Ale cała obsada spisuje się tu na medal. W pewnym momencie na ekran wkracza Wesley Snipes i też kradnie sceny ze swoim udziałem. A są tu jeszcze m.in. Chris Rock, Snoop Dog czy Keegan Michael-Key. Plus scenariusz od specjalistów od takiej roboty: Larry’ego Karaszewskiego i Scotta Alexandra. Poznajcie ten film. Nazywam się Dolemite to wyborna, niezobowiązująca rozrywka.
Nazywam się Dolemite; reżyseria: Craig Brewer; obsada: Eddie Murphy, Keegan-Michael Key, Wesley Snipes, Chris Rock, Craig Robinson, Mike Epps, Snoop Dog, Bob Oedenkirk; scenariusz: Scott Alexander, Larry Karaszewski; gatunek: biografia; kraj: USA; rok produkcji: 2019
PRALNIA
Pralnia to nominowany do Złotego Lwa na Festiwalu w Wenecji najnowszy film Stevena Soderbergha, twórcy kultowego Traffic czy Ocean’s Eleven. Tym razem reżyser przedstawia kulisy jednego z największych globalnych skandali ostatnich lat – wycieku dokumentów z kancelarii Panama Papers. Całość obserwujemy z perspektywy granej przez Meryl Streep Ellen, która traci męża w tragicznym wypadku. Odtąd rozpoczyna bezsensowną walkę o zadośćuczynienie.
Reżyser wykorzystuje formułę znaną chociażby z filmu Big Short, gdzie Adam McKay w zdystansowany i opatrzony czarnym humorem sposób opowiadał o światowym kryzysie z 2008 roku. Wszystkie zawiłości prawne i ekonomiczne bohaterowie wyjaśniali widzom na przykładach, łamiąc czwartą ścianę. Podobnie jest tutaj. Gary Oldman i Antonio Banderas, czyli filmowi Jurgen Mossack i Ramon Fonseca, właściciele kancelarii Panama Papers, wprowadzają nas w świat pieniądza, finansowych przekrętów, korupcji i rajów podatkowych.
Podobnie jak McKay we wspomnianym Big Short, tak i Soderbergh w Pralni, przedstawia skomplikowany z punktu widzenia niejednego widza temat w sposób błyskotliwy i atrakcyjny formalnie, a jednak mimo humoru i filmowej widowiskowości, to kino mierzące się z tematem i zmuszające do refleksji.
Pralnia; reżyseria: Steven Soderbergh; scenariusz: Scott Z. Burns, zdjęcia: Steven Soderbergh; obsada: Meryl Streep, Gary Oldman, Melissa Rauch, Antoni Banderas, Jeffrey Wright; gatunek: dramat; kraj: USA; rok produkcji: 2019
Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.