Vivat Anarchia! Vivat Chaos! Vivat Joker!
Joker. Ikona popkultury. Komiksowy wróg Batmana, który narodził się na kartach zeszytów DC Comics, stosunkowo szybko trafił najpierw na mały ekran, a później – kinowy. Na przestrzeni lat maskę klauna zakładało wielu aktorów, przedstawiając różne wizje superzłoczyńcy. Po ostatniej roli Jareda Leto w Legionie Samobójców, przyjętej przez odbiorców bardzo chłodno, wydawało się już, że po Nicholsonie (Batman 1989) i Ledgerze (Mroczny Rycerz 2008) w tej kwestii nikt już nie będzie miał nic oryginalnego do powiedzenia. Nic bardziej mylnego.
Na ekrany kin trafia Joker Joaquina Phoenixa, który wykreował na ekranie komedianta, jakiego jeszcze nie widział świat. Reżyser filmu, znany z trylogii Kac Vegas Todd Phillips, ukazuje nam niejako genezę słynnego przeciwnika Batmana w kownencji dramatu psychologicznego połączonego z elementami thrillera z mocno zaakcentowanym społecznym wydźwiękiem. Chociaż jednak sam bohater wyjęty jest z kart komiksów, to jednak film nie opiera się na żadnej komiksowej historii, a świat przedstawiony mocno osadzony jest w rzeczywistości.
Mimo to w filmie nie brakuje nawiązań do realiów, z których się wywodzi. Akcja rozgrywa się w komiksowym mieście Gotham, stylizowanym na metropolię pełną społecznych podziałów. Na ulicach walają się tony śmieci, morderstwa są na porządku dziennym. Politycy nie mają pomysłu jak to wszystko zmienić, co powoduje wzrost niepokojów wśród zwykłych mieszkańców. W tej sytuacji wystarcza tylko iskra, aby cały ten kocioł eksplodował. Oczywiście najważniejszą osobą w mieście jest Thomas Wayne (ojciec Bruce’a), który – kandydując na burmistrza – chce zmienić ten stan rzeczy, jednak jego niefortunne wypowiedzi dolewają tylko oliwy do ognia.
Arthur Fleck aka Joker jest trudny do jednoznacznego scharakteryzowania. Phoenix wykonał niesamowitą robotę. Jego antagonista jest jedyny w swoim rodzaju, w rezultacie nie sposób nawet porównać go z dokonaniami poprzedników. W jego wykonaniu jest to postać dwuosobowa. Jako Arthur, Phoenix jest niepewny siebie. Jak każdy ma marzenia, ale dosłownie wszystko w jego życiu rzuca mu kłody pod nogi. Jego pamięć szwankuje, wyobraźnia płata mu figle, a jego niekontrolowane napady śmiechu zupełnie utrudniają mu funkcjonowania w społeczeństwie. Całe życie poszukuje własnej tożsamości.
Z pomocą przychodzi mu zbrodnia. To ona całkowicie go zmienia i sprawia, że z nieudacznika staje się królem anarchii i symbolem przemian społecznych. Phoenix jako Joker jest bowiem osobą, ale i całym społeczeństwem, które ma dość niesprawiedliwości i pragnie wyrównania rachunków krzywd. To chyba jest główny wydźwięk filmu, którego ciężko jest jednoznacznie zakwalifikować. Joker Phillipsa zachwyca swoją wielowarstwowością, ale i niezwykłą wręcz drobiazgowością. Trudno oprzeć się wrażeniu, że absolutnie każda scena jest tu potrzebna. Ten film jest jak orkiestra symfoniczna, w której nawet najmniejszy trójkąt ma swój ważny wkład w końcowy efekt.
Joker to film, który jeszcze długo przed premierą, zawiesił poprzeczkę oczekiwań bardzo wysoko. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że przeskoczył ją z dużym naddatkiem. Kino Phillipsa jest mroczne i niejednoznaczne, zachwyca całą paletą możliwych interpretacji. Określenie „arcydzieło” będzie tu jak najbardziej na miejscu. A postać Jokera? Joaquin Phoenix jest absolutnie genialny i kolejny raz udowadnia, że jest obecnie jednym z najlepszych aktorów w Hollywood. Bryluje na ekranie, tworząc przerażającą, do szpiku realistyczną postać. To najlepsza rola w jego dorobku.
Joker; Reżyser: Todd Phillips; Scenariusz: Todd Phillips, Scott Silver; Obsada: Joaquin Phoenix, Robert De Niro, Zazie Beetz, Frances Conroy, Brett Cullen Shea Whigham i inni; Muzyka: Hildur Guðnadóttir; Zdjęcia: Lawrence Sher; Gatunek: dramat psychologiczny; Produkcja: USA; Rok produkcji: 2019; Data polskiej premiery: 4 października 2019
ZOBACZ TEŻ RECENZJE FILMÓW:
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.