Annette Hess. W niemieckim domu – recenzja
W niemieckim domu to październikowa propozycja Wydawnictwa Literackiego, obok której nie można przejść obojętnie. Annette Hess przenosi czytelników do Frankfurtu lat 60 XX wieku. Razem z główną bohaterką powieści, niemiecką tłumaczką, mamy okazję uczestniczyć w drugim procesie oświęcimskim, obejmującym członków załogi nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
Ewa Bruhns to niczym niewyróżniająca się, 29-letnia dziewczyna. Mieszka z prowadzącą restaurację typową, niemiecką rodziną, w słynącej z niezbyt dobrej reputacji dzielnicy Frankfurtu. Pracuje jako tłumaczka z języka polskiego, snuje plany na przyszłość i spotyka się z przystojnym, bogatym młodzieńcem o imieniu Jürgen. Ewa wiedzie spokojne, szczęśliwe, pozbawione traum i nagłych uniesień życie. Pewnego dnia zostaje wezwana, by przetłumaczyć zeznania świadka w rozpoczynającym się procesie. Otwierając słownik, by upewnić się co do słów, których znaczenie źle zrozumiała dziewczyna nie wie jeszcze, że to jedno zlecenie diametralnie zmieni jej życie.
Główna bohaterka powieści, mimo niemalże trzydziestu lat nie ma pojęcia o tym, czym był i co zdarzyło się w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Był to w ówczesnym społeczeństwie niemieckim temat tabu, często kwitowany też stwierdzeniem „kłamstwo oświęcimskie”. Dziewczyna decydując się pracę dla prokuratury jako tłumacz, nie zdaje sobie sprawy z faktu, jak wstrząsające relacje więźniów przyjdzie jej przytaczać. Na początku zresztą trudno jej uwierzyć w ogrom makabry, jaką one prezentują. Jej umysł dotyka typowe zjawisko dysonansu poznawczego. Miły straszy pan, siedzący wśród innych oskarżonych miałby stosować tortury i brutalnie mordować kobiety i dzieci? To przecież niemożliwe, by powołujący się na sympatię pacjentów, nieprzyznający się zresztą do winy lekarz, mógł aplikować tysiącom osób śmiertelne zastrzyki. Prawda jest jednak jak kropla drążąca skałę i powoli zaczyna przedostawać się do świadomości zupełnie zszokowanej głównej bohaterki. Na dodatek wszystkie te relacje uwalniają dawno temu zagubione w umyśle dziewczyny wspomnienia…
Powieść Annette Hess to napisana pięknym, literackim językiem opowieść, która całkowicie wytrąca czytelnika ze strefy komfortu. Jestem pod ogromnym wrażeniem jak o kwestiach tak trudnych, udało się autorce napisać w tak przystępny, czasem wręcz lekki sposób. Niech Was jednak nie zmylą moje słowa. Książka W niemieckim domu zawiera ogromny ładunek emocjonalny. Wrzuca czytelnika w świat niezrozumienia, wstydu, wyparcia. Nie ma tu jednak podanych na tacy moralnych ocen zachowania bohaterów. Okazuje się zresztą, że losy więźniów obozu związane są nie tylko z ich oprawcami. Czy bez winy jest ten, kto nie podniósł na nich ręki, a tylko z boku, bez słowa patrzył, jak robią to inni? Czy w czasach, gdy sprzeciw wiązał się ze śmiertelnym niebezpieczeństwem dla całej rodziny, milczenie mogło być usprawiedliwione? Czy warto to rozpamiętywać i bić się w piersi teraz, po tylu latach, skoro wyrządzonych krzywd i tak nie sposób wynagrodzić? Takich pytań po lekturze W niemieckim domu rodzi się mnóstwo.
Choć od opisanych w książce Annette Hess wydarzeń minęło już wiele lat, problem w niej poruszony jest nadal aktualny. Każde społeczeństwo, także polskie, ma w swojej historii karty, które do chwalebnych nie należą. Rozliczenie się z tymi wydarzeniami to jedna z najtrudniejszych prób charakteru, jakim jesteśmy poddawani. Łatwiej jest myśleć, że jesteśmy wspaniałym narodem, z nieskazitelną historią, pełną heroicznych czynów i niezłomnej walki, do której stawali nasi przodkowie, pomimo trudów porażek. Ale nie tylko z takich stron składa się księga naszej historii. Z książki Annette Hess wyraźnie płynie morał, że prawda zawsze znajdzie sposób, by ujrzeć światło dzienne. Warto więc się z nią skonfrontować i rozliczyć, by potem móc tworzyć nową, lepszą rzeczywistość.
W niemieckim domu
Autor: Annette Hess
Tłumaczenie: Barbara Niedźwiedzka
Gatunek: literatura piękna
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 16 października 2019
ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY:
Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya.