Anna Potyra. Pchła – recenzja
Anna Potyra znana do tej pory z twórczości typowo dziecięcej postanowiła spróbować sił w całkowicie odmiennym gatunku. Pchła, jej kryminalny debiut, ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka i spotkała się z ciepłym przyjęciem ze strony fanów gatunku.
Bohaterem powieści jest komisarz policji Adam Lorenz. Zostaje wezwany na miejsce zabójstwa młodego człowieka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zbrodnia wygląda na perfekcyjnie zaplanowaną. Nie ma żadnych poszlak poza starym zdjęciem, które wygląda na celowo podrzucone. Brak perspektyw w śledztwie sprawia, że do bohatera przyłącza się profilerka Iza Rawska. Z czasem śledztwo nabiera tempa, jednak jego kierunek jest zaskakujący.
Jak na debiut jest to naprawdę wciągająca historia, ale przede wszystkim dająca też do myślenia. Autorka umiejętnie operuje na dwóch płaszczyznach czasowych, osadzając akcję w czasach współczesnych oraz wojennych. Osadzona jest w nich zawiła fabuła, która trzyma czytelnika w napięciu. Kierunek rozwoju śledztwa i finał są zaskakujące, choć może nie w stu procentach satysfakcjonujące. Akcja nie pędzi na złamanie karku, mimo że autorka kilkukrotnie stawia na fabularne zwroty. Nadrabia zaś mozolnie prowadzonym śledztwem, pełnym procedur i metodycznej pracy policji.
Pchła to przyzwoity kryminalny debiut, który zaskakuje dobrze poprowadzoną historią. Nietypowy, melancholijny klimat świetnie łączy się z motywem morderstw. Książkę pochłania się jednym tchem. Z niecierpliwością czekamy na kolejną kryminalną historię autorki.
Pchła
Autorka: Anna Potyra
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Gatunek: kryminał
Data wydania: 9 lipca 2019
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.