Tytuł i fragment nowej powieści Marka Krajewskiego
W tym roku światło dzienne ujrzała już jedna powieść Marka Krajewskiego. Mowa oczywiście o szpiegowskiej Dziewczynie o czterech palcach. Ale to nie koniec aktywności jednego z najważniejszych polskich autorów kryminałów. W tym roku ukaże się jeszcze jedna jego książka, tym razem z serii o losach Eberharda Mocka.
Na swoim koncie facebookowym Krajewski poinformował, że pod koniec lipca powinien zakończyć pisanie nowej powieści, podając jednocześnie jej tytuł – Mock. Golem.
Tak będzie zaczynała się powieść:
Wrocław, wrzesień 1920
W „Sierocińcu” pobudziły się już wszystkie kreatury. Unosiły ciężko głowy nad twardymi jak beton poduszkami i wodziły dokoła błędnym wzrokiem. W myślach usiłowały przywołać wspomnienia minionej, jak zwykle przepitej nocy. Za drzwiami małych pokoi rozlegały się codzienne poranne odgłosy. Z gardeł zżartych nikotyną dochodziły jęki, chrapliwe śmiechy i przekleństwa.
Eberhard Mock z trudem otworzył zaropiałe i sklejone powieki. Sięgnął palcem do kącików oczu. Złoty sygnet błysnął w skąpym świetle padającym przez dziurawe i postrzępione zasłony. Paznokieć, pod którym rozlewała się kleista smuga brudu, wydłubał stamtąd dwie grudki zaschniętej wydzieliny. Potoczyły się one po policzkach i zatrzymały na brodzie – na ostrej szczecinie kilkudniowego zarostu.
Nadwachmistrz policji kryminalnej syknął z bólu, kiedy otworzył usta. Jego język był suchy, chropowaty i obolały. Jama ustna była całkowicie nim wypełniona. Musiał go wczoraj przygryźć albo – co gorsza – przypalić papierosem, co mu się już kiedyś zdarzyło. Spojrzał na wypełniony do połowy syfon, stojący obok łóżka na brudnej szafce, której blat był upstrzony czarnymi smolistymi dziurami po gaszonych tu niedopałkach. Woda gazowa była tym, o czym marzył. Nie mógł jednak spełnić swego pragnienia, mimo że syfon był na wyciągnięcie dłoni. Nie był w stanie poruszyć żadną kończyną.