Stephen King „Uniesienie” – recenzja
Miłośnicy twórczości Stephena Kinga to jedni z najbardziej rozpieszczanych czytelników w ostatnim czasie. Nie tylko nie muszą długo czekać na jego kolejne książki (te wydawane są w tempie nawet dwóch rocznie), ale też w przerwie między lekturą mogą oglądać ciekawe ekranizacje, adaptacje i wariacje, które wyrastają jak grzyby po deszczu. Ostatnio warto zwrócić chociażby uwagę na autorski serial Castle Rock, który nawiązuje do motywów z prozy Kinga, a którego akcja toczy się w tytułowym miasteczku. Wydawnictwo Albatros przypomina teraz książki Mistrza Grozy, które związane z tym miejscem.
A na polski rynek trafia właśnie nowa historia Stephena Kinga – Uniesienie. Podobnie jak wydane przed rokiem Pudełko z guzikami Gwendy jest to raczej krótka, kilkuwątkowa nowelka, którą przeczytacie w jeden wieczór – bardziej luźny przerywnik niż pełnoprawna powieść. Ale nie muszę chyba przekonywać, że dla miłośników twórczości Kinga będzie to rzecz jasna pozycja obowiązkowa. Także ze względu na samo wydanie, które Albatros będzie oferowało w miękkiej i twardej okładce; wydanie na wzór wspomnianego Pudełka, uzupełnione prostymi ilustracjami Marka Geyera. Najważniejszą jednak informacją dla polskiego czytelnika powinien być fakt, że premiera odbędzie się niemal równolegle z tą światową.
Bohaterem Uniesienia jest mieszkający w Castle Rock Scott Carey. To przeciętny, odrobinę otyły szary mężczyzna, który niczym się nie wyróżnia. Ma przyjaciół, dobrą pracę, mieszka w spokojnej dzielnicy. Jeszcze do niedawna do jego największych zmartwień należały odchody pozostawiane na trawniku przez psy jego sąsiadek. Teraz jednak Scott zauważył u siebie pewną osobliwą anomalię – zaczyna tracić na wadze nawet pół kilo dziennie. Tyle że fizycznie wcale się nie zmienia, a waga pokazuje określony wynik bez względu czy Scott stanie na niej nago czy uzbrojony w ciężarki.
Zasadniczo nowela Kinga dotyka dwóch kluczowych aspektów. Pierwszy z nich godnego przeżycia ostatnich dni, przy świadomości swojego odejścia – cieszenia się życiem do ostatniego momentu. Drugi dotyczy tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka. Tu do głosu dochodzi wątek wspomnianych sąsiadek Scotta, lesbijek które zawarłszy małżeństwo osiedliły się w Castle Rock z zamiarem prowadzenia restauracji. Problem w tym że lokalna społeczność odnosi się bardzo niechętnie do ich afiszowania się ze swoją orientacją. Bez względu na to, jak dobre posiłki podawałyby w restauracji, mieszkańcy nie chcą u nich jadać. Jedna z kobiet, na przekór sąsiadom, zamierza wygrać lokalny maraton, co pozwoli jej zawiesić gwiazdkę na miejskiej choince na oczach całego miasta.
Uniesienie to bardzo prosta historia z jasnym i czytelnym przesłaniem. Nie oczekujcie grozy czy rozbuchanej dramaturgii – to mądra, moralizatorska opowiastka. Tytuł oczywiście odnosi się do sytuacji Scotta, który obawia się, co się z nim stanie, gdy jego waga zejdzie do zera, ale przede wszystkim dotyka innego motywu – podniesienia na duchu drugiego człowieka a nawet całej społeczności. Za kwestię honoru weźmie sobie bowiem bohater próbę pogodzenia sąsiadów z dwiema kobietami.
King wykorzystuje więc wątek fantastyczny, ale jedynie jako pretekst, bo wyraźnie pozostaje na gruncie obyczajowym. Korzysta wprawdzie z do bólu ogranych schematów: zaściankowi, małomiasteczkowi ludzie, zwolennicy Trumpa [u Kinga to już norma], katolicy, mający w nienawiści przedstawicielki mniejszości seksualnej, które pragną jedynie spokojnych relacji sąsiedzkich, ale i kilkukrotnie te schematy wywraca. To właśnie przecież przedstawiciele tej społeczności wyciągną do kobiet rękę, a one – w swym zgorzknieniu – odnoszą się do pozostałych z wyższością a nawet pogardą. W kreacji bohaterów jest autor mało subtelny i możliwe że w tej kwestii będziecie zgrzytać zębami, to bodaj największa wada Uniesienia. Ostatecznie jednak King stara się zachęcać czytelników do postawy życzliwości, zrozumienia i jedności, co przecież godne jest pochwały. Jednocześnie nowelka Mistrza Grozy to apoteoza życia, bez względu na okoliczności.
Najnowsza książka Stephena Kinga to niewątpliwie odskocznia od jego ostatniej twórczości. Uniesienie nie ma nic wspólnego z grozą czy kryminałem, a i sama fantastyka jest zaledwie pretekstowa. To krótka opowieść o tolerancji, szacunku dla drugiego człowieka i akceptacji życia takim jakie jest. Nie wszystkim może się spodobać fakt, że podobnie jak inne poprzednie tytuły Kinga, jest wyraźnie polityczna, ale jednocześnie to ciepła, mądra, wzruszająca i podnosząca na duchu proza. Warto się nad nią pochylić.
ZOBACZ TERAZ RECENZJĘ NAJNOWSZEJ POWIEŚCI KINGA – INSTYTUT
Uniesienie
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Danuta Górska
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: 31 października 2018
Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.